Wybaczcie, że jeszcze raz poruszam ten temat, ale ma on swoją kontynuację, a Staś jak zwykle rozśmieszył mnie do łez.
A więc - wskutek złośliwości rzeczy martwych czy też sabotażu ze strony piesków, Staś wczoraj wdepnął w psią kupę... Oto wiącha, jaką puścił:
- Pieski! Wkurzyłem się na was! Przecież owiecałyście, że nie będziecie już robić kupy w majty! Nieładnie tak! Takie małe pieski, a taki wielki smród!
- Stasiu, a czy pieski noszą majtki?
- Tak, takie futerkowe.
Kilka kroków dalej:
- Ptaszki, jak ja was kocham, że nie robicie takich dużych kup, jak pieski!
A więc - wskutek złośliwości rzeczy martwych czy też sabotażu ze strony piesków, Staś wczoraj wdepnął w psią kupę... Oto wiącha, jaką puścił:
- Pieski! Wkurzyłem się na was! Przecież owiecałyście, że nie będziecie już robić kupy w majty! Nieładnie tak! Takie małe pieski, a taki wielki smród!
- Stasiu, a czy pieski noszą majtki?
- Tak, takie futerkowe.
Kilka kroków dalej:
- Ptaszki, jak ja was kocham, że nie robicie takich dużych kup, jak pieski!
Nigdy nie miałam aspiracji na blog poetycko-filozoficzny, niemniej
jednak robi się tu stanowczo zbyt naturalistycznie. Na tym więc
nieodwołalnie kończę śmierdzący temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz