Po południu zdaje mi relację z kolejnego dnia zajęć.
- Dzisiaj byliśmy w ogrodzie zoobotanicznym i widziałam PAWA.
- Mówi się "PAWIA" - prostuję.
- Ano tak. Widziałam PAWIANA.
- To w końcu pawia czy pawiana?
- A jaka jest różnica? - zastanawia się Emilka.
- Paw to ptak, a pawian to taka śmieszna małpka.
- Aha. W takim razie widziałam PAWA.
To cała Emilka i jej nieortodoksyjne podejście do polszczyzny.
Dla tych, co nie są pewni:
Oto PAW |
a oto PAWIAN |
A tak w ogóle, to witam po przerwie :)