Strony

wtorek, 19 czerwca 2012

ERŁO 2012


No cóż, Euro skończyło się dla naszych nie najlepiej, ale za to emocji było mnóstwo. Ja w zasadzie nie przepadam za piłką nożną. Nudzi mnie obserwowanie tego całego biegania po boisku, a krzyki komentatorów mnie denerwują. Wystarczy stwierdzić, że poprzedni mecz obejrzałam w całości w 1982 roku. Był to mecz Polska:Peru, który wygraliśmy 5:1. Do tej pory potrafię wyliczyć jednym tchem, kto te bramki dla nas strzelił: Smolarek, Lato, Boniek, Bumcol i Ciołek. Ach, co to był za mecz... Wspomnienie oglądania całą rodziną, na małym telewizorze, na czarno-białym ekranie - bezcenne.

Minęło 30 lat i teraz ze swoimi dziećmi zasiadłam do oglądania meczu. Ciekawe czy one będą to pamiętać tak długo, jak ja ów mecz ze swojego dzieciństwa. Szczególnie wytrwałe w kibicowaniu były dziewczynki. Nawet gdy musiały pójść spać w trakcie, to pierwsze pytanie rano brzmiało "Kto wygrał?" Szkoda, że nie mogłam odpowiedzieć, że nasi.

Trudno. Jak ktoś ładnie podsumował naszą grupę, Grecy mają fetę, a Polacy - bryndzę.
Ale to chyba nie powód, by się od naszych odwracać plecami. Powinniśmy brać przykład z kibiców Irlandii, dumnych ze swej drużyny pomimo porażki. Strasznie fajni są. W moim mieście stacjonowało ich parę tysięcy. Bawili się co dzień do rana, dużo śpiewali, żadnych burd nie było. A nasi kibice? Obrażeni na swoją drużynę, ściągają flagi i chorągiewki z samochodów, mięczaki. Łatwo poznać twardzieli, po tym, że nadal jeżdżą udekorowanymi samochodami. Ktoś niestety brutalnie przerobił nas na mięczaków, kradnąc nam chorągiewkę z samochodu. Gdyby nie to, powiewałaby radośnie nadal.

A mój mąż, który w czasie poprzednich mistrzostw przeżył mecz na żywo w Klagenfurcie stwierdził, że to przeżycie nie umywa się do oglądania meczu z własną żoną. Dla takich słów warto było zorganizować tą całą polsko-ukraińską imprezę ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...