Strony

poniedziałek, 28 sierpnia 2006

Jeden się rozpędził

Monolog Stasia z dzisiejszego poranka:

- Mamusiu, jak juz urodzisz tę dzidzię, którą masz w brzuszku, to wtedy w twoim brzuszku pojawi się następna dzidzia! Żeby Danusia też miała siostrzyczkę i żebyśmy nie musieli się kłócić o te dzidźki! Każdy będzie miał swoją!

Nawiasem mówiąc, nie wiadomo, czy to będzie dziewczynka, czy chłopczyk.
A na wielki plus mojemu mężowi należy przypisać, że wcale nie wyglądał na wstrząśniętego powyższym monologiem. Nerwy ze stali :)

czwartek, 17 sierpnia 2006

Kto u nas gotuje?

Mama ma coraz większy brzuszek, a poza tym złapało ją przeziębienie. Chyba się ucieszy, gdy jej trochę pomogę...


A więc najpierw bierzemy kawałek mięsa i kładziemy na desce, po czym mocno uderzamy tłuczkiem.

 


Podobnie postępujemy z kolejnymi kawałkami.

 


No, jest tego sporo. Tatuś lubi schabowe ;)

 


Zwróćcie uwagę na wysunięty języczek. Tak się lepiej pracuje.

 


Potem już tylko pieprz...

 


...i z drugiej strony...

 


...no i koniecznie sól...

 


Po wszystkim dokładnie myjemy ręce. Mydłem!

 


Ząbki? A co tam, nie zaszkodzi.

 

Powyższą dokumentację fotograficzną wykonałam na wszelki wypadek, gdyby mój mąż stwierdził, że schabowe są jakoś "dziwnie doprawione" ;)

niedziela, 6 sierpnia 2006

W samą porę

Wczoraj wieczorem obejrzeliśmy z mężem film "Skazany na bluesa". Początkowo ten film nie robił na mnie większego wrażenia, ale drugą połowę prawie całą przepłakałam. Łzy płynęły mi strumieniami i nie mogłam nad tym zapanować, chociaż było mi wstyd, że taki ze mnie mięczak. Nie wiem, czy to moje ciążowe hormony czy też bluesowe ballady Dżemu, grunt że spuchłam wręcz od płaczu, chociaż rzadko zdarza mi się na filmie uronić choć łezkę. Położyłam się do łóżka spłakana, nadal nie mogąc się uspokoić, gdy nagle usłyszałam tupot stópek. Danusia, prawie przez sen przytuptała, przytuliła się do mnie mocno i spała dalej. Tego mi było trzeba :) Jak ona to wyczuła? Ostatnio bardzo rzadko budzi się w nocy. Grunt, że zjawiła się w samą porę...

wtorek, 1 sierpnia 2006

Na razie połowa

Przedszkole otwierają dopiero 16 sierpnia, a więc Staś wciąż jeszcze na wakacjach. Ale odzyskaliśmy już połowę swoich dzieci, przywożąc w niedzielę Danuśkę. Żłobek czynny jest od dziś, a że mała jest o wiele bardziej absorbująca od Stasia, postanowiliśmy uwolnić rodzinkę od ciągłego biegania za nią. Nalegali, żeby Stasia im zostawić, więc po długim wahaniu skorzystaliśmy z tej propozycji. Mamy teraz ogromny dług wdzięczności.

Żal mi było zostawiać Stasia. On wprawdzie trochę się zasmucił, że wyjeżdżamy, ale wyraźnie się ucieszył, że zabieramy Danusię i dziewczyny będą miały więcej czasu dla niego :) Co prawda już dziś tęskni za siostrzyczką, ale przypomina sobie o niej raczej rzadko.

Danusia zasnęła w drodze, bo dojechaliśmy późnym wieczorem. Wczoraj obudziła się przed 6 rano w swoim łóżku, bardzo zdziwiona, nie wiedząc pewnie w pierwszej chwili gdzie jest. Szybko pobiegłam po nią i przyniosłam do naszego łóżka. Leżałyśmy i przytulałyśmy się mocno z uszczęśliwionymi minami. Okazało się, że dość było spania na ten dzień, gdyż Danusia zażyczyła sobie śniadanka. Zasiadła elegancko przy ławie, jedząc podane jej płatki z mlekiem, a ja czułam się, jakbym gościła kogoś ważnego, kogo upodobania nie są mi znane. Dziecko tak się potrafi zmienić w ciągu zaledwie tygodnia... Wydaje mi się też, że urosła, wysmuklała i bardzo wypiękniała. Nie mogłam się poprostu napatrzeć.

Dziś już Danusia jest w żłobku. Zaprowadzona przez tatusia, nawet się na niego nie obejrzała, tylko pobiegła do dzieci. Ja niedługo idę po moją małą księżniczkę, śliczną i kochaną...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...