Strony

piątek, 20 kwietnia 2012

Basia, lat 1

Basia, czyli nasza morska świnka, wczoraj obchodziła swoje pierwsze urodziny.
Może najpierw wyjaśnię, skąd akurat 19 kwietnia.
Miesiąc jakoś ustaliliśmy, tak na oko, a co do konkretnego dnia, to obliczyć go było bardzo łatwo. Skoro Staś urodził się 22 dnia miesiąca, Danusia 21, Emilka 20, to Basia musiała urodzić się 19-tego, jasne, prawda?
Basia na spacerze

Tak więc wczoraj, skoro świt, dzieci zebrały się przed klatką Basi i odśpiewały jej huczne "100 lat!"
Jubilatka dostała w prezencie różne smakołyki oraz... szelki ze smyczą, aby mogła sobie na trawniku skubać mlecze.
Dzieciaki nie mogły się doczekać pierwszego spaceru i były zachwycone. Zbudowały Basi "hotel", wymościły go siankiem, przygotowały jedzenie - pełen wypas.
Basia w hotelu
Basia nie okazywała entuzjazmu, ale mam wrażenie, że generalnie entuzjazm jest jej obcy. Jedynie natka pietruszki wzbudza jej gorące uczucia. Ale cóż, trudno o entuzjazm, gdy się na co dzień mieszka w klatce, a na spacery chodzi się na uwięzi. W każdym razie robimy wszystko, żeby jej te przykrości zrekompensować.

Sto lat Basiu i spełnienia marzeń o pietruszce :)

wtorek, 17 kwietnia 2012

Będzie Nobel, czy nie będzie?

Staś w wolnych chwilach zajmuje się myśleniem. Snuje rozważania filozoficzne, albo projektuje wynalazki, obmyśla nowy skecz czy też pracuje nad rozwiązaniem kluczowych problemów współczesnego świata.
Ostatnio zaprząta go problem głodu na świecie.

- Mamo, chyba właśnie rozwiązałem problem głodu na świecie.
- Słucham synku, co tam wymyśliłeś?
- Bo mamo wiesz, jakby odparować sok, to chmury byłyby jadalne i padałby z nich sok, prawda?
- No niezupełnie tak jest - tłumaczę - Paruje głównie woda, a sok zostałby w postaci pyłu na dnie. Ale i tak nie rozumiem, w jaki sposób chciałbyś dzięki deszczowi soku uratować ludzi przed głodem.
- Wiesz mamo, dobry i sok na początek - odpowiada rezolutnie Staś.

Niezrażony niepowodzeniem, Staś zajął się kwestią odnawialnych źródeł energii.

- Mamo, można by uzyskać energię, świecąc bardzo jasną lampą na baterie słoneczne, a potem prądem z tych baterii zasilać tę lampę i w ten sposób by powstało perpetuum mobile!

No cóż, myślenie ma przyszłość, więc może kiedyś coś z tego Stasiowego myślenia wyniknie.



środa, 11 kwietnia 2012

Jak Wam minęły Święta?

Nie zdążyłam przed wyjazdem życzyć Wam cudownych Świąt. Mam nadzieję, że mimo to były wspaniałe, pełne spokoju i wyciszenia.
Jaja własnoręcznie ozdobione przez Emilkę
A jakie były u nas?
Jak co roku, spędziliśmy je u rodziny mojego męża. W tym roku było jednak coś, co je wyróżniało od wszystkich dotychczasowych. A konkretnie - bojkot TV. Przez całe Święta telewizor był wyłączony na głucho i co ciekawe, nikomu nie brakowało jego brzęczenia, wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że to stanie się tradycją.
Pogoda była słoneczna, ale mimo to niezbyt sprzyjała spacerom. Wiał paskudny wiatr i było zimno, jakby to była Gwiazdka, nie Wielkanoc. W związku z tym siedzieliśmy raczej w domu i spędzaliśmy miło wspólnie czas. Głównie na graniu w "Tysiąca" :) A przy okazji dzieci nauczyły się grać w pokera. Póki co nie widzę efektów zgubnego wpływu hazardu, ale kto wie, co będzie dalej. Trzeba być czujnym.
Dzieci nabyły również inną, bardziej pożyteczną umiejętność, a mianowicie zmywanie naczyń. U nas w domu jest zmywarka, więc nie miały do tej pory okazji. Natomiast umiejętnie przedstawiony, nawet przykry obowiązek jawi się wspaniałą zabawą. Co prawda pierwsze podejście, wskutek nieprawidłowego przeszkolenia, było niezbyt udane, gdyż dzieci usiłowały zmywać naczynia bez wody. Ale później było już doskonale.

Aby uatrakcyjnić to zajęcie, dzieci wcieliły się w role: kuchcika Sammy'ego (aka Staś), oraz Samuelli (Emilka) i Samanthy (Danusia). Dzieci z rozpędu wysprzątały całą kuchnię. Może to również przejdzie do tradycji, nie mam nic przeciwko.
Kuchcik Sammy przy pracy

Za to tradycyjnego dyngusa brakło. Pogoda nie pozwoliła. Trzeba będzie pamiętać, żeby to nadrobić, na przykład w lipcu :)
Zabraliśmy ze sobą naszą Basię. Bez wątpienia był to dla niej wyjazd bogaty w przeżycia. Dwa psy, dwa koty oraz jeden morski świnek o imieniu Henio dostarczały jej rozrywki co niemiara. Na szczęście wróciła do domu w jednym kawałku i pomału dochodzi do siebie.

Basia i Henio

Święta, Święta, a po Świętach... święty spokój :)

piątek, 6 kwietnia 2012

Męskich wdzięków wielbicielka

Reklama dezodorantu męskiego w TV. Pan obficie spryskuje swe świeżo umyte (jak się domyślam) ciało owym specyfikiem.

- Ooo, ten to ma klatę - stwierdza z uznaniem moja pięcio-i-pół-roczna córka.

Hmm, no zbyt wielu męskich klat to ona chyba dotąd nie widziała. Chyba tylko swego Taty i Stasia. Więc nie rozumiem, skąd ten zachwyt ;)

czwartek, 5 kwietnia 2012

Pełen komfort

Emilka chlapie się w wannie. Pytam ją, czy już się umyła i słyszę w odpowiedzi, że już prawie tak.

Po czym podtyka mi pod nos stopy i pyta:

- Mamusiu, umyjesz mi nóżki?

Zgadzam się, by było szybciej i szoruję jej stopy płynem do kąpieli o zapachu malinowym.

- Mmmm... Nie ma to jak spa... - mruczy z zadowoleniem.

?!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...