Strony

niedziela, 31 maja 2015

Tak się bawi SP8!

W tym roku już po raz drugi nasza szkoła zorganizowała festyn rodzinny, którego głównym celem było pozyskanie środków finansowych na zakup szafek dla uczniów. Przy tym to znakomita forma integracji dzieci, rodziców i nauczycieli. Walutą obowiązującą na festynie jest cegiełka. Za cegiełki można zakupić ciasta, przekąski, rękodzieło, fanty itp.



Każde z dzieci poprosiło mnie o przygotowanie swojego ulubionego wypieku na festyn. Emilka zażyczyła sobie jabłecznik z migdałami, Danusia - szwedzkie bułeczki cynamonowe, a Staś - owsiane ciasteczka. W efekcie siedziałam w kuchni do północy, a w dzień festynu zwolniłam się z pracy i nadal piekłam, by wszystko było gotowe i świeże.



Gdy dotarliśmy obładowani torbami na festyn okazało się, że większość atrakcyjnych lokalizacji na "straganach" jest już zajęta. Usiałam dość nieśmiało gdzieś w kącie z moimi pychotkami widząc, że prezentują się bardzo niepozornie pośród bogato ozdobionych kremem i posypanych różnokolorowymi ozdobami wypieków na sąsiednich stoiskach. Miałam ochotę się ewakuować, ale oczywiście nie mogłam tego zrobić dzieciom. Obok mnie Staś robił co mógł, by wypromować nasze pyszne i zdrowe owsiane ciasteczka, ale to niewiele pomogło. Zerkaliśmy z zazdrością na stoisko obok, gdzie jakiś chłopiec sprzedaje różnokolorowe galaretki, po które ustawiła się długa kolejka. Świetny pomysł i prawdziwy hit festynu.

Podczas festynu odbywały się różne konkursy. Staś i Emilka wzięli udział w konkursie plastycznym na postać z bajki o Jasiu Wędrowniczku (nie mylić z Johny Walkerem ;)). Praca Stasia przedstawiąjąca bociana zajęła I miejsce. Szkoda, że nie zdążyłam zrobić fotki, bo bocian był świetny! Wszyscy uczestnicy otrzymali nagrody książkowe.

Ja z Emilką również wzięłam udział w jednym konkursie. Zostałyśmy zgłoszone jako reprezentacja jej klasy do konkursu Oriflame na najlepszy makijaż zrobiony matce przez córkę. To była świetna zabawa. Emilkę otoczyły koleżanki z klasy, zazdroszcząc jej fuchy - chyba każda kobietka, nawet mała, ma we krwi smykałkę do tych rzeczy. Mój makijaż był naprawdę efektowny i kolorowy (zauważcie, że musiałam w tym stanie wrócić do domu!). Chociaż nie zostałyśmy wyróżnione, humor mi się znacznie poprawił.



Mimo wszystko trochę naszych wypieków udało nam się sprzedać, głównie dzięki zaangażowaniu Stasia, na łączną kwotę 15 cegiełek. Reszta ciast i ciastek została radośnie skonsumowana przez Ladorusie. A za rok przygotujemy coś bardziej efektownego i kolorowego - coś w guście zbliżonym do mojego makijażu Oriflame ;)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...