Strony

środa, 27 września 2006

Jak się macie :)

Hej, tęskniliście?
Niektórzy chyba troszkę tak :)
Ja za Wami też. Nie myślcie, że o Was zapomniałam. Macie stałe, ciepłe miejsce w moim sercu. Trochę ciężko było mi ostatnio zabrać się za blogowanie, mam nadzieję, że to zrozumiecie. W każdym razie nie zamierzam porzucić bloga, o nie! To jeden z moich wielkich skarbów.

Myślę, że wiele wytłumaczą dwa słowa: REMONT KUCHNI.
Nasza kuchnia, niewielka jak to zwykle bywa w Wielkiej Płycie, wymagała gruntownej przebudowy, aby zmieściła się w niej zmywarka, która w obliczu zbliżającego się powiększenia rodziny wydała się nam koniecznością. Tak więc becikowe przeznaczyliśmy nie na wózek czy pieluszki, ale właśnie na zmywarkę. Uprzedzę pytania: nie, nie będziemy w niej kąpać Maleństwa :) Ale jako że nasza kuchnia jest rozmiarów mniejszych, niż wanny w niektórych apartamentach, trzeba było też wymienić meble, aby dokonać niemożliwego i upchnąć zmywarkę w innym miejscu, niż gdzieś na środku pomieszczenia. Długo trwało projektowanie, wybieranie frontów, uchwytów, nowych sprzętów, ale w końcu nadszedł ten dzień, gdy przyszła pora pożegnać się ze starą kuchnią. Z dziwnym uczuciem zmywałam naczynia, jak mi się wydawało - już po raz ostatni. Myśl o tym, że jakieś coś będzie zmywało za mnie, wydawała mi się szczytem rozpusty. Ale pewnie szybko przywyknę.
Nie będę opisywać wynoszenia wszystkiego z kuchni i zawalania tym reszty mieszkania, kilkudniowego mieszkania w warunkach poniżej wszelkich standardów, mycia naczyń w łazience... bo to wszystko da się znieść, gdy się pamięta o rychłej odmianie. Dzieci świetnie się bawiły wywlekanymi z kartonów utensyliami kuchennymi, dziwnym trafem nic nie potłukły, jedynie podkształciły się w robieniu wyimaginowanych naleśników, zup i ciast.
Meble, powiem nieskromnie, są bardzo ładne (hmmm... zdjęcia będą jak już posprzątam do końca), wszystko bardzo ładnie udało się rozmieścić na tych paru metrach kwadratowych, powierzchnia szafkowa wzrosła mi chyba dwukrotnie, a więc szczyt marzeń, prawda? Tyle, że... zmywarka wykazuje jedną cechę, o której jej wcześniej nie podejrzewaliśmy, a mianowicie świetnie myje podłogę :/. Na szczęście okazało się, że to tylko pęknięcie przewodu, który w ciągu 1-2 dni zostanie wymieniony i chyba wtedy na dobre pożegnam się z myciem szklanek (chociaż lepiej nie mówić "hop"). Nowa kuchnia zaskoczyła mnie jeszcze w jednym - szafka z szufladami okazała się nie być przymocowana do ściany, co okazało się w dość niefortunnym momencie, gdy przewróciła się na Danusię... Jakimś cudem nic jej się nie stało, szafkę zdążyłam chwycić, tylko szuflady się wysunęły. Mogło się to źle skończyć, gdyby w stojącym na niej czajniku była gorąca woda, ale na szczęście nikt sobie akurat nie robił herbaty i jedynym efektem było rozsypanie soli we wszystkich szufladach i potłuczenie jednego dzbanka. Ale niektóre z Was wiedzą, jak kobiety w ciąży reagują na takie drobne niepowodzenia...
Dziś już PRAWIE wróciliśmy do normalnego bytowania (wiecie, że "prawie" robi wielką różnicę...). Do szczęścia brakuje nam stołu, stołków, no i zmywarka nadal stoi na środku kuchni. Natomiast są już firanki, jakieś kwiatki i powoli robi się przytulnie.

Zdjęcia z remontu i po nastąpią wkrótce.
Jak będę zalegała z odpowiedziami na komentarze, to wybaczcie, ale może się uda być na czasie.

PS. Czy to normalne, by nowy, nierdzewny zlew zaczął rdzewieć po 3 dniach użytkowania???
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...