Strony

niedziela, 29 stycznia 2012

Proste słowa

Dziś będzie trochę autoreklamy ;)

Na mszy dla dzieci, podczas kazania, ksiądz zapytał:

- Powiedzcie dzieci, jaka chcielibyście, żeby była wasza mama?

Dzieci odpowiadały: miła, troskliwa, dobra, wyrozumiała.

W końcu ksiądz podsunął mikrofon zgłaszającemu się Stasiowi.

- Chciałbym, żeby moja mama była taka, jaka jest.

- No to gratuluję - odpowiedział ksiądz.

Poczułam się, jakbym została wyróżniona jakimś ważnym odznaczeniem, krzyżem zasługi czy coś w tym rodzaju :)

czwartek, 26 stycznia 2012

Sklepik z marzeniami



Pogoda już kolejny dzień uniemożliwia wyjście na dwór. Na szczęście dziewczynki znalazły świetny sposób na nudę.
Ten pomysł to własny small-busines!

Danusia pierwsza wpadła na to, by otworzyć sklep i dorobić trochę do kieszonkowego. Do współpracy wciągnęła Emilkę. Dziewczynki pracowicie zabrały się za produkowanie prostych składanek z origami, które jest jedną z fascynacji Danusi (ma już 5 książek na ten temat). 

Nazwa sklepu - "Magi", pochodzi od magicznego origami. Danusia wykonała szyld oraz tablicę z godzinami otwarcia.
Później dołączył również Staś. Wynegocjował sobie niezłe warunki zatrudnienia. Dziewczyny wypłacają mu część zysku, a on obmyśla nowe pomysły i strategie. Na jego wniosek, sklepik poszerzył działalność o zestawy niespodziankowe, złożone z drobiazgu origami, słodyczy i karteczki z wróżbą. 


Wróżby są tak skonstruowane, że gwarantują spełnienie. To wręcz proroctwa! Oto przykłady:
- "W tym tygodniu pójdziesz spać 7 razy"
- "Za 12 miesięcy, wszyscy, których znasz będą o rok starsi"


Trzeba przyznać, że dzieci rzetelnie podeszły do tego projektu. Natychmiast po przyjściu ze szkoły i przedszkola, zajmują miejsce za ladą i czekają na klientów. A przy tym ich działania marketingowe są tak strategicznie genialne, że trudno, naprawdę trudno im się oprzeć ;)

Co myślisz o tym, żeby podnieść cenę papierowych pingwinów? Idą jak ciepłe bułeczki.

piątek, 20 stycznia 2012

Historia pewnego autografu - ciąg dalszy

W październiku opowiedziałam Wam historię o tym, jak podczas imprezy Star Force 2011, Staś dostał autograf od swojego idola, który potem przepadł przez moją bezmyślność. Na szczęście udało nam się zdobyć drugi, chociaż nie było to łatwe. A teraz mam szansę zrehabilitować się - zdobyłam dla Stasia imienny, autoryzowany autograf (z hologramem!) jako nagrodę w konkursie na facebooku.

Dla Stasia to była totalna niespodzianka, gdyż wolałam go nie uprzedzać by uniknąć ewentualnego rozczarowania. Dlatego gdy pewnego dnia usłyszał, że jest dla niego przesyłka z Anglii, był bardzo zaintrygowany. Szczególnie, że nie pozwoliłam mu otworzyć, zanim nie wzięłam aparatu do ręki.

Hmmm, z Anglii?


Ach, to od mojego kumpla Jeremy'ego!


Nie mogę się doczekać, jak pokażę go kolegom!



Przy nowym, wypasionym autografie, ten stary, na zwykłym czarno-białym zdjęciu z drukarki, wygląda bardzo niepozornie. Ale nadal ma swoją wartość dzięki trudom, jakich wymagało jego zdobycie.



poniedziałek, 9 stycznia 2012

Sztuka komplementowania

Scenka rodzajowa, poskładana w całość na podstawie relacji z trzech niezależnych źródeł.

Tata odbiera dzieci ze szkoły i przedszkola. Dzieci są nieco zdziwione, że wracają do domu bez mamy.

- Tato, a gdzie mamaaaaa?
- U kosmetyczki, robi się na bóstwo.
- A kiedy wróóóóciiii?
- Jak już będzie najpiękniejsza na świecie, to wróci.

Dzieci spoglądają na siebie, nieco skonfundowane.

- Nabierasz nas, tato! - mówi Staś. - Mama już jest w domu.
- Bo mama już jest najpiękniejsza na świecie - dodaje Danusia.


Bardzo wyrafinowany komplement, no nie?

Szczególnie miły, gdyż kosmetyczka nieco spaprała mi brwi i przez parę dni miałam... hmm... jakby to określić... zagadkowy wyraz twarzy. Zwłaszcza panowie spoglądali na mnie podejrzliwie, czy ja aby nie próbuję im czegoś przekazać swym przenikliwym spojrzeniem.

Nadmienię, że pierwszego dnia po zabiegu zdarzyło mi się przestraszyć swojego odbicia w lustrze, widząc tam obcą twarz. Ale już wszystko wraca do normy. Poza tym jestem coraz bliżej etapu "liliowego kapelusza", jeśli wiecie, co mam na myśli. A jeśli nie wiecie, to w google znajdziecie. (Człowiek nawet nie czuje, jak mu się zrymuje ;))

niedziela, 1 stycznia 2012

Szczyt ekwilibrystyki

Najzdolniejszą akrobatką jest u nas Danusia. Emilka trochę jej zazdrości umiejętności robienia gwiazd, fikołków i różnych wygibasów. A gdy sama się czegoś nauczy, jest z tego niezmiernie dumna.

Dziś na przykład Emilka przybiegła do mnie się pochwalić nowym osiągnięciem:

- Mamo, a ja umiem stać na samych plecach!

- Na czym???

- Na plecach, pokażę ci!





Brawa dla tej pani, stanie na plecach opanowała do perfekcji!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...