Strony

środa, 22 lutego 2012

Dwucyfrowe urodziny

Staś dziś skończył 10 lat!

Jakoś nie przyszło mi do głowy zrobić zwyczajowej fotki przy zdmuchiwaniu świeczek, więc poniewczasie zrobiłam mu na pamiątkę zdjęcie z urodzinowym prezentem.
Stali czytelnicy nie będą zaskoczeni tym, co sobie Staś wybrał... ;)


Jak Staś zauważył z przejęciem, są to jego pierwsze dwucyfrowe urodziny i jest już prawie nastolatkiem.

Odwiedził nas z tej okazji Dziadek Włodek, który w porę przypomniał nam, że dziś Popielec, bo z tego wszystkiego zupełnie nam to wyleciało z głowy. W związku z tym, ku rozpaczy Stasia, na obiad była ryba.

Jak zauważył Dziadek:

- Dzisiaj post, bo Środa Popielcowa, jutro normalny dzień, a w piątek znowu nie je się mięsa.

A Staś na to:

- W takim razie będę musiał jutro DOMIĘŚNIĆ się na zapas!

Ogromnie nas rozbawiło to postanowienie Stasia, który nie jest ani szczególnym wielbicielem mięsa, ani mięśniakiem ;)


W formie rekompensaty za brak zdjęcia z tortem, wklejam dwa archiwalne:

3 lata

6 lat

Niewiele się zmienił :)


piątek, 17 lutego 2012

Echa tłustego czwartku

Moje szczuplutkie, wielkookie dziecko, podchodzi do mnie z kartką i długopisem i zagaduje:

- Mamo, napisz mi tutaj co mam robić, bo chcę się odchudzać!
- Coo? Dlaczego chcesz schudnąć, chudzielcu? Przecież jesteś szczuplutka, Danusiu.
- No wiem, ale i tak chcę się odchudzać.
- Ktoś ci coś powiedział? Ktoś w szkole? A może tata? - pytam zaniepokojona.
- Nieee, nikt mi nic nie mówił. Ja sama chcę się odchudzać i już.

No dobrze, skoro tak, biorę kartkę i piszę dużymi, wyraźnymi literami:

1. NIE WOLNO JEŚĆ SŁODYCZY. ŻADNYCH CUKIERKÓW, CIASTEK ANI PĄCZKÓW
2. NIE WOLNO PIĆ SOKÓW, TYLKO CZYSTĄ WODĘ
3. ĆWICZYĆ: BIEGANIE, SKAKANIE PRZEZ SKAKANKĘ, SKŁONY, PRZYSIADY I BRZUSZKI.

Oddaję kartkę Danusi, która odbiega w podskokach ją przestudiować.

Po pewnym czasie wraca i stwierdza:

- Wiesz mamo, już nie chcę się odchudzać.

A ja tak! Życzcie mi powodzenia!

niedziela, 12 lutego 2012

Slow food nie ma szans

Przygotowanie niedzielnego obiadu zaczyna się zazwyczaj o 8 rano wstawieniem rosołu, dzięki czemu niedzielne przedpołudnie zawsze jest przesycone jego zapachem. Później przygotowuję pozostałe elementy: ulubioną surówkę pekińską Danusi, ulubiony sos pieczarkowy Stasia (pieczarki odcedzam, bo Staś lubi sos, a pieczarki już nie), ziemniaki pure, zwane przez dzieciarnię "mielaczkiem", oraz kurze udka, czyli "mięsko z kością". Jeszcze tylko makaron do rosołu i gotowe.
Miło popatrzeć, jak rodzinka wsuwa obiad, aż uszy się trzęsą. To żadne frykasy, ale wszystko przyrządzone z sercem i tak jak lubią.

Gdy dzieci wzdychają, że "takie dobre", tata żartuje:

- Dzieci, nie chwalcie tak mamy, bo nam od tych pochwał odleci.
- No a jak odlecę, to nie będzie miał kto wam gotować. Będziecie musieli stołować się w KFC! - dodaję.
- Eee, my wolimy domowe obiadki, prawda dzieciaki? Kto by wolał jeść w KFC zamiast tego co mama gotuje? - pyta ryzykownie tata.

Chwila konsternacji, po czym Emilka odważnie podnosi rączkę. Po chwili dwie kolejne ręce wędrują nieśmiało w górę.

No cóż, jestem realistką, więc nie miałam złudzeń, co do moich szans w tej rywalizacji. Mam tylko nadzieję, że z wiekiem miłość do fast foodów im minie!

środa, 8 lutego 2012

Sposób na bezsenność

Każda mama ma swoje sposoby na to, jak sobie radzić w awaryjnych sytuacjach.
Oto historyjka o tym, jak poradziłam sobie z bezsennością Danusi:


- Mamusiu, nie mogę zasnąć - skarży się Danusia, prawie we łzach.

Co by tu poradzić? Tradycyjne liczenie owiec jest nudne, ciężko się na tym skoncentrować, a poza tym strasznie to męczące, gdy owiec wciąż więcej i więcej, a sen nie nadchodzi...
W przypływie natchnienia dokonałam paru zmian i swój sposób podsunęłam Danusi:

- Danusiu, licz owieczki, ale w taki sposób, żeby po kolei przechodziły przez mostek. Każdą owieczkę masz sobie dokładnie wyobrazić, jak jest ubrana, jaką ma fryzurę, jakie buty, kapelusz albo czapkę, Dokładnie, ze szczegółami, pamiętaj.

- Ale to i tak nie pomoże! Zobaczysz, że nie zasnę!

- Spróbuj chociaż, Danusiu. Ja zajrzę do ciebie za 10 minut.

Następnego dnia pytam córeczkę:

- I jak, pomogła metoda z owcami?

Danusia spojrzała na mnie zaskoczona i wybuchnęła śmiechem.

- Hahaha, świetny sposób mamusiu! Zdążyłam sobie wyobrazić pierwszą owcę, i już spałam! Nawet nie zdążyła przejść przez mostek!


Polecam wszystkim mamom!

PS. Te niezapominajki... bo już bardzo tęsknię za wiosną :)

niedziela, 5 lutego 2012

100 buziaków

Od paru dni bawię się z Emilką w wymyśloną przez nią zabawę w "kradzenie buziaków". Zasady są proste: ja jestem złodziejem buziaków. Muszę w jakiś sposób odwrócić uwagę Emilki by skraść jej całusa, zanim zdąży odwrócić głowę, albo zasłonić usta rączką. Wygram, gdy uzbieram 100 buziaków.
Od czasu do czasu mamy jednak ochotę na buziaka poza konkursem.
Wtedy trzeba powiedzieć, że buziak jest "z miłości" i te nie liczą się do rachunku.
Za to te słowa "...a teraz z miłości" totalnie mnie rozwalają i sprawiają, że te buziaki są słodsze niż wszystkie słodycze świata :)

Jestem już przy buziaku numer 34, życzcie mi powodzenia!

A tu ktoś inny oberwał buziaczkiem ;) Ale chyba jest zadowolony.


A teraz mały bonusik od Emilki:

- Mamusiu, jak ty ślicznie pachniesz, jak jagódka! Ale nie taka zgniła, tylko zdrowa i wesoła!

No, całe szczęście, że nie zgniła :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...