Strony

środa, 10 grudnia 2008

Zmiana władzy

Tata, wychodząc do pracy, udziela ostatnich pouczeń dzieciom, zostającym w domu z nianią:

- Dzieci bądźcie grzeczne, słuchajcie cioci Małgosi. Pamiętajcie żeby...
- Cicho tata - przerywa mu Emi. - Pa pa - mówi, czyniąc wymowny ruch rączką.
- Pa pa tato! - dołączają się Staś z Danusią.

I jak w takiej sytuacji zachować twarz i nie parsknąć śmiechem? Ja bym nie wytrzymała :)

stare komentarze

wtorek, 25 listopada 2008

Wieczór jakich wiele

Wczoraj wieczorem asystowałam jak zwykle dzieciaczkom przy zasypianiu. Oczywiście mają wtedy mnóstwo do powiedzenia, przypominają im się jakieś zdarzenia z przedszkola, wypytują się o Mikołaja albo kiedy mają urodziny... pytają o to niemal co dzień :) Stopniowo udaje mi się ich wyciszyć, gdy Danusia, nasz rodzinny strachulec, pyta trwożliwie:

- Mamo a co ja właśnie usłyszałam?
- Danusiu, to przecież pralka... - odpowiadam lekceważąco.
- A co tam jest w tej pralce?
- W pralce piorą się... POTWORY! - mówię grubym głosem. I nie wiem, czy wizja piorących się bestii jest naprawdę taka zabawna, ale wszyscy nagle wybuchamy nieopanowanym śmiechem, a najgłośniej chichra się Emi, która nie ma pojęcia o co chodzi.

Gdy huragan śmiechu w końcu wygasa, ciszę przerywa Emilka wołając:

- Kocham! kocham! kocham!

Sprawia to na mnie ogromne wrażenie, gdyż to słowo słyszę od niej po raz pierwszy. Zaczyna się koncert życzeń, a Emilcia powtarza o nas posłusznie: Kocham mamę, kocham Tasia, kocham tatę, kocham Mamusię (tak w jej ustach brzmi Danusia :D) a my jesteśmy tym zachwyceni.

I wiecie co? Dla takich chwil właśnie żyję. To  się nazywa - szczęście.


stare komentarze

środa, 8 października 2008

...

Staś w swojej wieczornej, dziecinnej modlitwie prosi o zdrowie dla Babci.

Trwa operacja, tak bardzo się wszyscy boimy.

Potem pyta mnie - "Mamo, o czym mam sobie pomyśleć?" - to taki nasz własny sposób na dobre sny, myśleć o czymś miłym przed zaśnięciem. "Nie wiem synku, a ja?" - mówię bezradnie...

"Pomyśl o tym, że Babcia wyzdrowiała"

Nie mogę powstrzymać łez...

Jakiś czas później wybieram drżącą ręką numer do szpitala. Słyszę kojący głos pielęgniarki - "Proszę się nie martwić, pani mama czuje się dobrze, wszystko jest w porządku". Odbiera mi głos, próbuję coś powiedzieć, nie potrafię.

Nigdy nie zapomnę, jakim wsparciem był dla mnie mój mały, mądry synek.
stare komentarze

wtorek, 23 września 2008

Pocieszające

Danusia zaabsorbowana przygląda się, jak robię manicure.

- Mamo, a dlaczego masz tak dużo palców?

Hmm... ciekawe...

- Danusiu, ale policz je lepiej, ile ich jest?
- Raz, dwa, trzy... dziesięć.
- A teraz policz swoje.
- Też dziesięć.
- No widzisz? Wcale nie mam dużo palców, wszyscy mają po pięć na każdej ręce.
- A niech to! Mamo, przecież potwory mają więcej!

Tym samym wykazaliśmy, że nie jestem potworem. Pocieszające, prawda :)

A teraz coś od Stasia.

Podczas spaceru po starówce toruńskiej, tata postanowił sprawdzić Stasia wiedzę nabytą w przedszkolu.

- Stasiu, kto to jest? - pyta, wskazując pomnik Kopernika.
- Yyyy.... Tony Halik??

 hehe

Nadmieniam, że Tony Halik jest patronem przedszkola do którego Staś uczęszcza, stąd zapewne to skojarzenie.

A na koniec pewne stare zdjęcie, z ubiegłorocznych wakacji, które powinno się Wam spodobać :) Tytuł roboczy: DOBRANA PARA.

 

Specjalna dedykacja dla Agnieszki z Włocławka. Agnieszko - to dzięki Tobie powstał ten post, pozdrawiam cieplutko i dziękuję za motywację.
stare komentarze

poniedziałek, 8 września 2008

Ze słownika

08 września 2008

Pamiętacie, jak ogłosiłam kiedyś konkurs, kto odgadnie co Danusia ma na myśli mówiąc ATOKTO?

Emi jest równie twórcza jeśli chodzi o porozumiewanie się z otoczeniem. Oto mały wyciąg ze słownika:

- Pilot do telewizora nazywa się "ciiiiś", a to dlatego, że często zdarza mi się wpadać do pokoju, gdzie dzieci oglądają bajkę, wołając "Ściiisz!" do tego z dzieci, które akurat znajduje się w pobliżu pilota.

- Brzuszek wdzięcznie określa słowem "gija gija", bo ogólnie wiadomo, że brzuszek służy głównie do gilgotek i łaskotek.

- Książka to "cit", nietrudno się domyśleć od czego to się wzięło.

- Osa - "siooo!", również dość oczywiste, w obliczu plagi jaka nas nawiedziła tego lata.

- Kwiatek - "apsia!", telefon "alo", miś to "masio", piłka "hopa", Staś to "Tasio", a Danusia, nie wiadomo czemu "Cici"

Ogólnie mówiąc, Emiśka jest rozgadana, rozśpiewana, bardzo wesoła i pogodna. Śpiewanie piosenek wychodzi jej znakomicie, to znaczy potrafię rozpoznać jaki szlagier wykonuje ;) Zapowiada się wielki talent, mówię Wam :)

  
PS. W sobotę byłam na pewnym spotkaniu rodzinnym, no i spotkałam się z licznymi wyrzutami, czemu nic nie piszę o dzieciach. Dziękuję również za maile i ciepłe komentarze, zachęcające mnie do powrotu. 
Przepraszam za uporczywe milczenie, nie obiecuję że to się poprawi, bo już nie raz to robiłam, ale cóż, zrobię co się da :) Szkoda tracić takie fajne momenty z życia dzieci...

stare komentarze

środa, 21 maja 2008

Niedawno temu w trawie

Od czegoś trzeba zacząć, no nie? A to zdjęcie jest tak śliczne, że szkoda go nie wkleić.

 

Na deser dorzucę poranny tekst Danusi, której nie chciało się pójść do przedszkola.

- Mamo, ja nie mogę iść do przedszkola. Jestem chora, bo ktoś na mnie nakichnął!

stare komentarze

środa, 12 marca 2008

Imprezka

Wkleję Wam parę zdjęć z imprezy urodzinowej Stasia w Cafe Molus w Toruniu.

 
Goście dopisali prawie w komplecie

 
Pięknie nakryty stół

 
Tort bardzo dzieciom smakował

 
Ruda ja wyglądam tak właśnie...

 
Emilka to ulubienica tatusia, zresztą uwielbiają się nawzajem :)

Imprezka była bardzo udana. Dzieci zachwycone, szczególnie Staś, a zwłaszcza tym, że przyszła jego przedszkolna sympatia... Wyższa od niego ponad o głowę, ale przyznaję, że Staś ma dobry gust :) A my posiedzieliśmy sobie przy kawie ze znajomymi, odpoczęliśmy chwilę od naszych pociech.

PS. Widzicie ja Emilcia urosła?

wtorek, 4 marca 2008

Wiosenne roztargnienie

Nie wiem, czy to efekt permanentnego niewyspania, czy różnych trosk codziennych, czy to może przesilenie wiosenne daje znać o sobie, czy też wszystko na raz - grunt, że ostatnio mam poważne problemy z koncentracją.

Po raz pierwszy zauważyłam to u siebie, gdy wsiadłam do autobusu, pogrzebałam chwilę w kieszeni, wyciągnęłam klucze i zamarłam z nimi przed kasownikiem, zastanawiając się, którą stroną je tam włożyć... Ludzie patrzyli na mnie dość dziwnie :D

Innym razem kupowałam mężowi kapcie w rozmiarze 44, cena złotych 22 - oczywiście odliczyłam 44 złote i próbowałam tyle wcisnąć sprzedawcy, na szczęście na uczciwego trafiłam...

Ale w trzecim przypadku przeszłam sama siebie... Cały dzień szukałam, gdzie schowałam masło. Przezornie sprawdziłam wszystkie szafki, zmywarkę (!) i inne równie nietypowe miejsca, masła brak. W końcu pogodziłam się z tym, że pewnie wyrzuciłam je do śmieci. A jednak się znalazło następnego dnia rano. Nigdy nie zgadniecie gdzie... Gdy chciałam nasypać ptakom okruszków, znalazłam je na parapecie zaokiennym :-D

Czy to się jakoś leczy? Czy po prostu mam to przeczekać?

Ach... wiosna idzie, tak bardzo się z tego cieszę - luty w tym roku był chyba cieplejszy niż kwiecień dwa lata temu. To ja już jakoś przeboleję to moje roztargnienie, byle było ciepło i słonecznie.
stare komentarze

sobota, 1 marca 2008

Filozoficznie...

Pora się odezwać po tak długim czasie, póki ktoś jeszcze pamięta o naszym istnieniu :)

Staś właśnie skończył 6 lat. Jak dla mnie to przełomowy wiek, dziecko jest już prawie dorosłe, u progu pójścia do szkoły... Aż trudno mi uwierzyć, że mój synek jest już tak poważnym, młodym człowiekiem. A co on sądzi na ten temat?

W dniu urodzin, podczas spaceru pytam:

- Stasiu, jak się czujesz jako sześciolatek?

Staś zastanawia się chwilę...

- Wiesz mamo, życie jest takie samo...

Zabrzmiało to bardzo filozoficznie :)

 roza  roza  roza 

Dziękuję wszystkim, którzy pamiętali o Stasia urodzinach - buziaki serdeczne :)
Postaram się częściej coś pisać i zaglądać do Was.
stare komentarze
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...