Strony

sobota, 12 lipca 2014

Późne bikini

Urlop, niesamowicie przyjemne uczucie, gdy ktoś płaci mi za to, że odpoczywam...

W tym roku postanowiliśmy wrócić do przerwanej w ubiegłym roku tradycji i spędzić tydzień wakacji nad jeziorem Okonin. O ile dobrze liczę, to już szósty raz. Za pierwszym naszym pobytem Emilcia była jeszcze niemowlęciem. Od tamtej pory zżyliśmy się z wynajmowanym co roku domkiem, który ma w sobie tak wiele naszych miłych wspomnień.

Niespodziewanie dla siebie samej uległam impulsowi i kupiłam na ten wyjazd bikini. To dość odważna decyzja, zważywszy, że ostatnio dwuczęściowy strój kąpielowy nosiłam w czasach przedstawionych na zdjęciu poniżej. Wyraźnie za duży, pewnie po siostrze, albo po jakiejś cioci... Po skoku do wody bywało, że  ukryta pod wodą, gorączkowo szukałam zapięcia i ściągałam stanik spod brody na swoje miejsce.



Być może osoby, które będą zmuszone oglądać mnie w bikini na plaży uznają, że nie był to dobry pomysł. Ale z pewnością będzie dookoła wiele atrakcyjnych i smukłych pań, więc nie muszą swych oczu wieszać na mnie, prawda?

Po powrocie z zakupów wskoczyłam w ten malinowo-czarny nabytek i zaskoczyłam swoim widokiem męża. Jego reakcja ("Matko, a co to?!") może dać Wam pewien pogląd na to, jak niespotykany był to widok. Potem się tłumaczył, że myślał, że to mój nowy strój do biegania, co dość marnie tłumaczy jego konsternację.

Przeglądam sobie stare zdjęcia. Patrząc na niektóre sprzed paru lat myślę sobie - "Ależ byłam kiedyś szczupła". Ale pamiętam dokładnie, że ja - uwieczniona na tych zdjęciach byłam przekonana, że muszę koniecznie schudnąć, bo jestem strasznie gruba. Wolę nie wyobrażać sobie siebie w przyszłości, w czasach w których będę uważać za szczupłą obecną mnie. 

W straszną paranoję się wpędzamy, drogie panie, więc zaprotestuję przeciw temu pokazując na plaży kilka swoich wałeczków. A Was, moje młodsze koleżanki, proszę - nie dajcie sobie tak długo czekać.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...