Strony

niedziela, 26 lutego 2006

UFFF!

Właśnie skończyłam zmywać po imprezie urodzinowej moich chłopaków. Liczba gości stopniała do połowy z przewidywanych 20 osób z powodu sezonu na złamania kończyn oraz z innych względów. Jakoś mnie to nie pohamowało w przygotowaniu jadła na osób, tak na oko 30, sądząc z tego, co zostało po imprezie.

Gościna była udana, aczkolwiek były momenty grozy, jak choćby ten, w którym usłyszałam, że gdyby jedną z goszczących u mnie osób fryzjerka tak ostrzygła, jak mnie, to by się ta osoba zapłakała. Bo ja byłam u fryzjera, czym się Wam nie pochwaliłam, coby nie było, że monotematyczna jestem, jak nie o sprzątaniu, to o fryzurach. Tak więc nie załamuję rąk z powodu stanu moich włosów, tylko spokojnie czekam, aż odrosną. I wcale nie płaczę, chociaż najwidoczniej powinnam.

Rosół się udał, to najważniejsze. Makaron się nie posklejał, jak to mi się zdarzało. Udały się też żeberka, grilowane skrzydełka w zalewie jogurtowej, nadziewane pieczarki i papryka, karczek pieczony. Sałatki też były pyszne (dzięki za przepisy i inspiracje!) i ciasta. Chociaż patrząc po ilości pozostawionego jadła, to może to jedzenie wcale nie było takie dobre, jak mi się wydaje. Tak więc na jutro zapraszamy na poprawiny. Jest kolorowy sernik i sezamowiec i pączki i kawałek tortu, który przywiozła chrzestna Stasia. I dużo mięsiwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...