Strony

piątek, 10 lutego 2006

Say it in English

Od paru miesięcy firma sponsoruje mi konwersacje z angielskiego, na które chodzę z moją szefową. Mamy podobny poziom znajomości języka, z którego żadna z nas nie jest specjalnie zadowolona, stąd te konwersacje. Świetna sprawa, naprawdę! Od stycznia mamy nową lektorkę, która bardziej stawia na rozwój słownictwa i swobody wypowiedzi, wskutek czego robimy mniej ćwiczeń gramatycznych, a więcej dyskutujemy. I tak się jakoś składa, że niezależnie jaki jest początkowy temat dyskusji, w końcu i tak rozmawiamy o parapsychologii i różnych niesamowitościach (tydzień temu rozmawiałyśmy o przesądach, stąd post "Czary-mary" z ubiegłego piątku). Może dlatego, że szefowa szczególnie interesuje się tą tematyką, czyta książki, ogląda programy w tv. Ja wręcz przeciwnie, unikam takich programów i książek jak ognia. Co nie znaczy, że nie wierzę, że różne niesamowite historie nie mogą się zdarzać. Wiecie, jak to jest:

Życie jest formą istnienia białka,
tylko w kominie coś czasem załka!

Tyle, że ja uważam, że wszelkie niesamowite zdarzenia mają w rzeczywistości swoje uzasadnienie, którego na razie nie potrafimy dojrzeć ani zrozumieć. Na przykład wierzę w to, że niektóre osoby mają zdolności parapsychiczne. Nie znaczy to, że wierzę, że wróżka może sobie wywróżyć, jakie numery padną jutro w totolotka.
Czy wiecie, że znaczna część mózgu człowieka jest zupełnie przez nas  niewykorzystywana, pozostaje nietknięta przez całe życie? Są osoby, które twierdzą, że widzą aury wokół ludzi, napodstawie czego rozpoznają ich charakter, choroby, albo nawet rychłą śmierć. Może więc te osoby wykorzystują trochę większą część mózgu, niż przeciętny człowiek? Może z biegiem ewolucji, zdolności takie się upowszechnią? Może za 1000 lat człowiek zyska nawet zdolność do telepatii czy nawet telekinezy?

Teraz pewnie pomyślicie, że jestem jakąś nawiedzoną mistyczką czy coś w tym rodzaju. Wręcz przeciwnie. Ale skoro istnieją zjawiska niewytłumaczalne, nie wierzę, że jest to skutek działania jakiejś siły, która przybywa by zburzyć nasz spokój i zdrowy rozsądek z sobie tylko znanych powodów. Poprostu póki co, nie mamy wiedzy wystarczającej, by wytłumaczyć mechanizmy, jakie zadziałały. Na przykład niektóre choroby psychiczne uważano kiedyś za nawiedzenie przez złe duchy. To, co teraz daje się wyleczyć farmakologicznie, kiedyś traktowano egzorcyzmami. Egzorcyzmy kościół nadal stosuje, podobno z powodzeniem, ale już nie na schizofrenikach, prawda?

No i teraz wyobraźcie sobie, że o tym wszystkim rozmawiałyśmy po angielsku. Parę razy przemknęła mi nawet przez głowę myśl, czy aby w ferworze dyskusji nie przeszłyśmy na polski. Po dwóch godzinach zajęć wróciłam do domu zupełnie wyprana z sił i zasnęłam usypiając Danusię. Na szczęście żadne duchy mnie w nocy nie straszyły z zemsty za mój sceptycyzm ;).


A teraz, dla fanów Stasia znudzonych dzisiejszym postem, króciutka scenka:

Staś, za pomocą czarodziejskiej różdżki, zamienia mamę, właśnie zmywającą naczynia, kolejno w żabę, królewnę, pszczółkę Maję, telefon, a potem znów w mamę (widać dbał, żebym się przy zmywaniu nie nudziła).

- Stasiu, czy ty jesteś czarnoksiężnikiem?

Staś po zastanowieniu odpowiada:

- Nie, mamusiu. Jestem złotoksiężnikiem!

No złote dziecko! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...