Strony

poniedziałek, 12 września 2005

Małe radości

W związku z przystąpieniem do Stowarzyszenia Zdołowanych Bab, postanowiłam wziąć się w garść i się z tego doła wyciągnąć. Po krótkiej analizie wygląda na to, że jest się z czego cieszyć, a mianowicie:

1. Wszyscy dokoła twierdzą, że schudłam. Szkoda, że moja waga łazienkowa milczy na ten temat. Ale coś w tym jest - dziś wbiłam się w sukienkę sprzed pierwszej ciąży,  śliczną i prawie nie noszoną. Nie poszłam jednak w niej do pracy, bo obawiam się, że bez pomocy nie udałoby mi się z niej wyjść i musiałabym czekać do wieczora, aż wróci mój mąż i rozepnie zamek na plecach :). A gdybym nie wytrzymała do wieczora i musiała prosić sąsiadów? Co mój mąż by na to powiedział??? ;)
Tak więc sukienka niestety wróciła do szafy.

2. Zniknęła chyba główna przyczyna mojego złego samopoczucia, to znaczy kartony i worki z różnymi różnościami, zalegające wszelkie kąty mieszkania. Rzeczy znalazły swoje miejsce w nowych meblach, nowe meble zostały potraktowane środkiem pielęgnacyjnym i na chwilę w naszym dużym pokoju zapanował ład (inne mamy wiedzą, dlaczego tylko na chwilę). W każdym razie jest to ogromny powód do szczęścia. Teraz mogę zająć się tym, co przyjemne, czyli zdobywaniem różnych dekoracyjnych pierdołków, zasłonek, firanek...

3. Kotek o którym pisałam, że szuka nowego domu, znalazł go i nie zostanie oddany do schroniska. Moja pomoc na nic się nie zdała, ale ważne, że rezultat jest pozytywny. Foksal - dzięki za pomoc !serce

4. Moje dzieciaki... Dopiero na szarym końcu tej listy? Ale to dlatego, że ja przy nich nie mam doła. Nie mam na to czasu, zresztą wystarczy uśmiech, uścisk czy spojrzenie i depresja chowa się w kąt. Sama siebie zaskakuję, że pomimo duchoty, upału i zmęczenia, potrafię zerwać się na równe nogi i odtańczyć z dzieckiem na rękach (albo z dwojgiem, czemu nie) jakiś wściekły taniec, po którym padam bez sił na kanapę - a po chwili mam znów siły na następną rundkę. Cuda, panie...

5. Miłe chwile w SZD oraz kieliszek wina w towarzystwie Mauej też wspaniale wpływają na poprawę nastroju... Dziękuję!

Tak więc widzicie, że motywacje do dobrego samopoczucia mam całkiem niezłe, muszę tylko trochę nad sobą popracować. Zacznę może od jakiejś wyjątkowej kolacji we dwoje dziś wieczorem? Może nawet włożę tę sukienkę, z której trzeba mnie wyciągać? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...