Strony

sobota, 17 września 2005

Czy mogę prosić Jodi...

Dziś rano w mojej ulubionej stacji radiowej - Trójce, pytano słuchaczy o gafy popełnione w pracy. Przypomniało mi to o tym, co odpaliłam, krótko po rozpoczęciu mojej pracy zawodowej. Otóż polecono mi, bym zatelefonowała do naszego kontrahenta w USA i zapytała o pewną dość skomplikowaną sprawę, trudną dla mnie do wytłumaczenia nawet po polsku, a co już po angielsku... Perspektywa rozmowy w języku, w którego omalże nie miałam okazji wykorzystać praktycznie, strasznie mnie zestresowała. Rozpatrywałam nawet możliwość skręcenia nogi idąc do mojego biura, ale to nie takie łatwe na prostej drodze. ;)
Osoba, z którą miałam rozmawiać, nazywała się Jodi Shermann. Zasiadłam przy biurku, spocona z przejęcia, zupełnie nie biorąc pod uwagę różnicy czasu (w Stanach była o tej porze pewnie 5 rano) i wykręciłam numer. Za oceanem bardzo długo nikt nie podnosił słuchawki, co zrozumiałe z uwagi na wczesną porę dnia. Gdy w końcu telefon ktoś odebrał, prawdopodobnie jakiś portier, z przejęcia wydukałam: "Can I speak to Mrs. Jodi Foster?"
Gdy dotarło do mnie, co powiedziałam, rozłączyłam się i popłakałam ze śmiechu. A poleconą mi sprawę załatwiłam za pośrednictwem faksu ;).

rozarozaroza

PS. Serdecznie dziękuję Szanownemu Onetowi - on wie za co ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...