Strony

piątek, 20 stycznia 2006

Zdobyliśmy Biegun Północny!

Mój mąż pojechał na szkolenie na Mazury. Moim zdaniem organizowanie szkoleń (w dużej części polegających na rozrywce) zimową porą to perfidne utrudnianie życia żonom, pozostawionym w domu bez samochodu, przy iście syberyjskich temperaturach zewnętrznych. Nie wspomnę już o dzieciach, otulonych w liczne warstwy odzieży, zmuszonych do pieszej wędrówki do miejsca dziennej przechowalni. Dziwne, ale latem droga do żłobka, przedszkola i pracy jest znacznie krótsza, niż dziś. Moje dzieci po bohatersku zniosły tę poranną wędrówkę. Po pozostawieniu Danuśki w żłobku, drogę do przedszkola pokonaliśmy biegiem, ścigając się, kto będzie pierwszy. Oczywiście Stasia krótkie nóżki szybko się zmęczyły i spory kawałek musiałam go nieść, ale najważniejsze, że rozbawiony nie myślał o mrozie. Do pracy dotarłam skostniała, z soplami zwisającymi z rzęs i ze zlodowaciałą pupą, która do tej pory nie odtajała.

Chyba wezmę urlop, zadekuję się z dziećmi w domku i nie wyjdę do wiosny. Żywić się będziemy pizzą na telefon, a Discovery nakręci o nas film w stylu "Supersize me"*.

A oto jedyna, możliwa do zaakceptowania forma sportów zimowych:



* "Supersize me" to film o facecie, który przez miesiąc żywił się tylko w McDonalds.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...