Strony

wtorek, 10 stycznia 2006

Idzie ku dobremu

Wczoraj po wyjściu z pracy, kilkakrotnie sprawdziłam, która jest godzina, gdyż miałam wrażenie, że wyszłam o godzinę za wcześnie. Ostatnio zawsze wychodziłam w mrok, rozświetlany z lekka lampami ulicznymi. Czy to możliwe, by po zakończeniu pracy było jeszcze tak jasno i słonecznie?

Pomimo mrozu postanowiłam przejść się pieszo, nałykać się na zapas świeżego powietrza. Byłam ciepło ubrana - puchowa kurtka a'la ludzik Michelina, czapka, szal i rękawiczki. Śmieszna sprawa - jeszcze parę lat temu nikt by mnie nie zmusił, bym wyszła z domu w czapce, nie mówiąc już o puchowej kurtce. Teraz myślę sobie, czy czyjekolwiek krzywe spojrzenie warte jest tego, by trząść się z zimna? Ot jak z wiekiem zmieniają się priorytety. A ludzkie spojrzenia i tak nie wyrażają nic poza obojętnością...

Dotarłam do przedszkola moją ulubioną, z lekka okrężną drogą. Moje samopoczucie psychiczne i fizyczne poprawiło się o kilkanaście punktów procentowych. To wszystko dzięki słońcu, którego brak tak mocno ostatnio dawał się we znaki. Odebrałam Stasia - i kolejna miła niespodzianka. Nie musiałam ciągnąć go na siłę, przy wtórze marudzenia, a nierzadko i szlochów. Dla odmiany Staś maszerował dziarsko obok mnie, konwersując z księżycem, który wcześnie pojawił się na niebie. Księżyc został zaproszony do naszego mieszkania, żeby tam zrobić siusiu i napić się gorącego kakao na rozgrzewkę. Wyobraźnia dziecięca chodzi niepojętymi drogami...

Ze żłobka wyszliśmy już w półmrok i światło lamp, ale nadal w dobrym humorze. Danuśka podśpiewywała sobie pod nosem, a Staś zapraszał do nas kolejno parę zmarzniętych piesków i biedronkę z reklamy wiadomej sieci marketów. Mój synek ma bardzo czułe serduszko...

Patrzę na okno w suficie mojego biura i znów widzę bezchmurne niebo. Może dziś znów droga do domu będzie tak przyjemna?

Najkrótszy dzień roku mamy już za sobą. To zdecydowanie najlepsza wiadomość ostatnich dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...