Cóż znaczy nazwa? To, co zwiemy różą,
Pod inną nazwą nie mniej by pachniało.
[Szekspir, "Romeo i Julia"]
Piękna sentencja. Ale w takim razie po co zastępy speców od marketingu trwonią czas na wymyślaniu nowych nazw dla perfum? Czy skusiłyby Was perfumy o nazwie, powiedzmy "Ładny zapach nr 38"? Nie zaprzeczam, że zapach ma podstawowe znaczenie, ale przeważnie sięgamy na półkę sklepową po flaszkę z perfumami, bo zaciekawiła nas ich nazwa. Na przykład nazwa "In Love Again" tak do mnie przemawia, że w ciemno kupiłabym te perfumy, by pachnieć zakochaniem... oczywiście gdyby ich cena była w moim zasięgu. A nie jest.
Podobna zasada obowiązuje w przypadku układania jadłospisów. Danie o niebanalnej nazwie z pewnością okaże się smaczniejsze, niż proste wyliczenie składników, typu "kotlet schabowy z ziemniakami i kapustą". Jakie danie jest według Was bardziej kuszące: "Czerwone bikini" czy "Grillowana pierś kurczaka w sosie serowym z krążkami pomidora"? Odpowiedź pewnie zależy od płci konsumenta...
Prosty przykład z naszego domu. Przygotowałam dzieciom kluski kładzione z serka homogenizowanego, które mają bardzo przyjemną nazwę, która niestety wyleciała mi z głowy. W każdym razie związana jest z chmurkami, obłoczkami czy jakoś tak. Podaję moim niejadkom kluseczki, na co Staś pyta:
- Mamusiu, a jak to się nazywa?
- To są kluseczki... niebiańskie - wymyślam w naprędce.
- Indiańskie? Hurrra! - zawołał Staś i przystąpił do pochłaniania kluseczek, pod nosem mrucząc coś o córce wodza Indian.
Danuśka najwyraźniej nie była w temacie Indian, bo zlekceważyła kluseczki.
I co Pan na to, panie Szekspir?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz