Danuśka znowu chora... Tym razem zapalenie
oskrzeli. Lekarka nas uprzedzała, że po ospie będzie łapać zarazki "w
lot", ale miałam nadzieję, że po rezygnacji ze żłobka jakoś będziemy się
trzymać. Byliśmy w Chodczu, odwiedzić Stasia (który wcale się nie
przejął naszą obecnością, ma swoich znajomych i swoje zajęcia) i powrót z
rozgorączkowaną i wymiotującą Danusią nie należał do przyjemności.
Szczególnie dla niej, rzecz jasna. Dziś jest już lepiej, tylko bardzo
chce wyjść na dwór i nie rozumie, dlaczego jej nie wolno :(.
Staś w Chodczu rozpuszczony jak dziadowski bicz. Ciocia i jej rodzina owinięci wokół małego paluszka i Stach robi co chce. To chyba nie dziwne, że nie ma ochoty wracać do domu. Wraca we czwartek, na szczęście, bo ja już bardzo tęsknię. Co nie znaczy, że nie jest dobrze od siebie nawzajem odpocząć raz na jakiś czas.
Staś w Chodczu rozpuszczony jak dziadowski bicz. Ciocia i jej rodzina owinięci wokół małego paluszka i Stach robi co chce. To chyba nie dziwne, że nie ma ochoty wracać do domu. Wraca we czwartek, na szczęście, bo ja już bardzo tęsknię. Co nie znaczy, że nie jest dobrze od siebie nawzajem odpocząć raz na jakiś czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz