Strony

czwartek, 7 lipca 2005

Dubliner Pub

Byliśmy wczoraj z Jarkiem na piwie z moimi przyjaciółmi ze studiów, z którymi nie spotykałam się już od dłuższego czasu. Odkąd mam małe dzieci, moja imprezowość zbliżona jest do zera... Dzięki temu, że jest Agnieszka, spokojnie mogliśmy wyjść z domu. Bardzo się cieszę, że mogłam się z nimi spotkać, a w szczególności z Maćkiem, który w ubiegłym roku stracił 6-letniego synka :(. Nie widziałam go po tej tragedii i bałam się tego spotkania, a jednocześnie bardzo mi na tym zależało. Maciek przycichł, widać po nim te przejścia, ale się tego nie okazywać. Teraz ma trzymiesięczne dziecko, co pewnie jest na tyle absorbujące, by nie myśleć ciągle o stracie. Umówiliśmy się wstępnie na bilard w przyszłym tygodniu, ale nie jestem pewna, czy to dojdzie do skutku.

Z imprezy wracaliśmy w wielkim pośpiechu, bo Dana, nieprzyzwyczajona do mojej nieobecności, budziła się co chwilę i Aga nie mogła sobie dać rady.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...