Danka nareszcie zdecydowała się usamodzielnić. Nie
chodzi rzecz jasna o to, że ma zamiar się od nas wyprowadzić, co to to
nie :). Na razie postanowiła jedynie zacząć chodzić sama. Zaczęła od
metody a la Spiderman (określenie tatusia), chodząc wyłącznie w linii
prostej od mebla do mebla, obawiając się zakrętów. A od wczoraj rzuciła
się na głęboką wodę i biega sobie już bez żadnych ograniczeń :). Co nie
znaczy, że zrezygnowała z podczepiania się do naszych palców, ale robi
to już tylko w celach towarzyskich :).
Dziękuję wszystkim za miłe życzenia :). Dostałam nawet jakieś anonimowe, na gg - że też komuś się chciało wysyłać życzenia wszystkim Annom... Mimo wszystko to miłe.
Wczoraj do późnej nocy piekłam ciasta do pracy. Dana wprawdzie usnęła o 19, ale budziła się co chwilę i dlatego to pieczenie tak się przeciągnęło... Ale ciasta wyszły dobre. A że nie udało mi się kupić malin, były to brzoskwiniowiec i karpatka. Chyba smakowało, skoro wszyscy proszą mnie o przepisy :).
Dziękuję wszystkim za miłe życzenia :). Dostałam nawet jakieś anonimowe, na gg - że też komuś się chciało wysyłać życzenia wszystkim Annom... Mimo wszystko to miłe.
Wczoraj do późnej nocy piekłam ciasta do pracy. Dana wprawdzie usnęła o 19, ale budziła się co chwilę i dlatego to pieczenie tak się przeciągnęło... Ale ciasta wyszły dobre. A że nie udało mi się kupić malin, były to brzoskwiniowiec i karpatka. Chyba smakowało, skoro wszyscy proszą mnie o przepisy :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz