W związku z tym, że Staś spędza ostatni tydzień
wakacji poza domem, a Jarek pojechał na dwudniowe szkolenie, od wczoraj
jesteśmy z Danusią zdane na siebie. Planowałam, że po powrocie z pracy
położymy się i odeśpimy weekendowe ekscesy (samochód nam się popsuł w
drodze powrotnej, więc trafiliśmy do łóżek grubo po północy). Wizja
popołudniowej drzemki bardzo mnie pociągała, ale gdy już dotarłam do
domu okazało się, że żadna z nas nie jest śpiąca. Wobec tego wybrałyśmy
się na długi spacer do lasu. Co prawda w tym "lesie" więcej jest psich
kup niż drzew, a poza tym zawsze mam obawy, czy nie napadnie nas jakiś
pies, wyprowadzany bez kagańca. Ale jak się nie ma co się lubi, to się
lubi co się ma... Po spacerze i kolacji Dana usnęła kamiennym snem, a ja
wreszcie mogłam zabrać się za sprzątanie. Ale najpierw zajrzałam na
bloga, odpowiedziałam na komentarze, trochę poczytałam co nowego u
znajomych i... tak jakoś nagle zrobiła się 22. Wyłączyłam komputer, żeby
mnie nie kusił i doprowadziłam mieszkanie do ładu. Znów poszłam spać po
północy...
Obudziłam się około 3 nad ranem, w egipskich ciemnościach. Co się dzieje, nie ma prądu? Ale na klatce jest jasno. Sprawdziłam korki przyświecając sobie komórką - były włączone. Przeraziłam się, że nam wyłączyli prąd, bo zapomniałam o jakimś rachunku za energię - i co ja biedna mam zrobić sama, w ciemną noc? Lodówka mi się rozmrozi, no i co sobie o nas pomyśli Dany opiekunka??? Na szczęście jakimś cudem przypomniałam sobie, że jest jeszcze coś takiego, jak bezpiecznik główny, na klatce schodowej - udało mi się go znaleźć i włączyć. Uffff... jest światło...
Ale dziś niewyspana jestem... No to może po powrocie z pracy utnę sobie z Daną drzemkę? A może lepiej nie mieć tak daleko idących planów? :)
Rozmowa ze Stasiem sprzed paru dni:
Staś: - Mamo, a dlaczego mamy nowy samochód?
Ja: - Musieliśmy kupić nowy, bo tamten nam złodzieje ukradli...
Staś: - A ten też nam ukradną ci złodzieje?
Ja: - O Boże, mam nadzieję, że nie!
Staś: - Bo się już zmęczyli tym ukradaniem?
No comments...
Obudziłam się około 3 nad ranem, w egipskich ciemnościach. Co się dzieje, nie ma prądu? Ale na klatce jest jasno. Sprawdziłam korki przyświecając sobie komórką - były włączone. Przeraziłam się, że nam wyłączyli prąd, bo zapomniałam o jakimś rachunku za energię - i co ja biedna mam zrobić sama, w ciemną noc? Lodówka mi się rozmrozi, no i co sobie o nas pomyśli Dany opiekunka??? Na szczęście jakimś cudem przypomniałam sobie, że jest jeszcze coś takiego, jak bezpiecznik główny, na klatce schodowej - udało mi się go znaleźć i włączyć. Uffff... jest światło...
Ale dziś niewyspana jestem... No to może po powrocie z pracy utnę sobie z Daną drzemkę? A może lepiej nie mieć tak daleko idących planów? :)
Rozmowa ze Stasiem sprzed paru dni:
Staś: - Mamo, a dlaczego mamy nowy samochód?
Ja: - Musieliśmy kupić nowy, bo tamten nam złodzieje ukradli...
Staś: - A ten też nam ukradną ci złodzieje?
Ja: - O Boże, mam nadzieję, że nie!
Staś: - Bo się już zmęczyli tym ukradaniem?
No comments...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz