Po powrocie z pracy do domu stwierdziłam, że mam
całkowicie rozładowane baterie i muszę się choć na chwilę położyć.
Dzieci były zajęte rysowaniem, miałam więc szansę na parę minut drzemki.
Położyłam się więc. Oczywiście Danusia natychmiast wychwyciła swoim
niepojętym radarem, że mama znajduje się w pozycji poziomej, więc szybko
do mnie dołączyła. Najpierw zajęła się moimi rękami, bijąc nimi
"brawo!". Nie przeszkadzało mi to w drzemce. Następnie usiadła na mnie
okrakiem i bawiła się w jazdę konną, przy czym bierność konia zupełnie
jej nie przeszkadzała. Ja nadal śpię. Wtedy dołączył do niej Staś i
oboje próbowali mnie zreanimować, robiąc sztuczne oddychanie usta -
brzuch mamy. Okrrrropnie śmieszne. Potem dzieci przyniosły wyjątkowo
jazgotliwe urządzenie grające (które zazwyczaj trzymam wysoko na szafie)
i przygrywały mi na nim do snu. Ale co tam, przecież mama tak
zaprawiona w bojach jak ja, potrafi się zdrzemnąć w każdej sytuacji. I
chociaż przez cały czas byłam świadoma tego, co się wokół mnie dzieje,
przysięgam, że spałam, a nawet coś mi się śniło.
Po 15 minutach zerwałam się z łóżka wypoczęta i świeża jak skowronek. Zdolności matki maluchów na dowolnym polu są trudne do przecenienia. Pomyśleć, że niektórym przeszkadza w zaśnięciu remont u sąsiada albo kosiarka pracująca za oknem!
Po 15 minutach zerwałam się z łóżka wypoczęta i świeża jak skowronek. Zdolności matki maluchów na dowolnym polu są trudne do przecenienia. Pomyśleć, że niektórym przeszkadza w zaśnięciu remont u sąsiada albo kosiarka pracująca za oknem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz