Ponieważ ten blog jest przede wszystko kroniką
moich dzieci, nie mogę pominąć ważnego etapu rozwoju, w którym w tej
chwili jest Danusia. A konkretnie - od paru tygodni zrobiła się z niej
mała gaduła. Czasami nawija do siebie w swoim własnym języku, a ja
słucham i zwijam się ze śmiechu. Coraz częściej jednak mówi do nas
zupełnie zrozumiale.
Jej ulubione słowa to "prawda" i "dobra". Gdy tylko usłyszy, jak ktoś kończy zdanie mówiąc "prawda?" odpowiada dobitnie "Labda!", a na "dobra?" odpowiada "Lobla!". Podoba mi się to do tego stopnia, że specjalnie nadużywam tych słów, żeby osiągnąć wrażenie dialogu.
Na Stasia mówi czarująco "Ciacho", od pewnego czasu zdrabniając to do "Ciachoś". Zdrabnia też inne słowa, na przykład "jajoś" zamiast "jajeczko". Do rodziców czule zwraca się per "mamusia" i "tatuś". Ale nie potrafi wypowiedzieć swojego imienia. Zapytana wprost "kto to?" odpowiada "Mamusia" zamiast "Danusia". Mam nadzieję, że nie znaczy to, że się ze mną w jakiś sposób utożsamia ;).
Ostatnio córka szwagierki zapytała mnie, co w Danusi języku oznacza "Le". Musiałam odpowiedzieć, że nie mam pojęcia. Szybko jednak się wyjaśniło, że "Le", to znaczy "Shrek", oglądany ostatnio przez moje dzieci prawie bez przerwy. Aż dziwne, że nie zrobiły się od tego zielone na buzi...
Zasada jest taka, że jeśli Danusia czegoś chce, to na pewno znajdzie sposób, żeby to przekazać. I w gruncie rzeczy o to chodzi w komunikacji międzyludzkiej ;). Kiedy już w żaden sposób nie mogę zrozumieć, o czym ona do mnie rozmawia, wtedy pytam Stasia, który chyba ma zadatki na tłumacza.
A na zakończenie mam dla Was zagadkę. Co w języku Danusi oznacza "atokto"? Podpowiem, że nie ma to absolutnie żadnego związku z brzmieniem tego słowa w naszym języku, ale można wydedukować logicznie, o co chodzi. Jeśli prawidłowa odpowiedź nie pojawi się wcześniej, to podam ją jutro rano.
Jeszcze jeden bonus - kartka z okienka dobrych wiadomości w żłobku:
Jej ulubione słowa to "prawda" i "dobra". Gdy tylko usłyszy, jak ktoś kończy zdanie mówiąc "prawda?" odpowiada dobitnie "Labda!", a na "dobra?" odpowiada "Lobla!". Podoba mi się to do tego stopnia, że specjalnie nadużywam tych słów, żeby osiągnąć wrażenie dialogu.
Na Stasia mówi czarująco "Ciacho", od pewnego czasu zdrabniając to do "Ciachoś". Zdrabnia też inne słowa, na przykład "jajoś" zamiast "jajeczko". Do rodziców czule zwraca się per "mamusia" i "tatuś". Ale nie potrafi wypowiedzieć swojego imienia. Zapytana wprost "kto to?" odpowiada "Mamusia" zamiast "Danusia". Mam nadzieję, że nie znaczy to, że się ze mną w jakiś sposób utożsamia ;).
Ostatnio córka szwagierki zapytała mnie, co w Danusi języku oznacza "Le". Musiałam odpowiedzieć, że nie mam pojęcia. Szybko jednak się wyjaśniło, że "Le", to znaczy "Shrek", oglądany ostatnio przez moje dzieci prawie bez przerwy. Aż dziwne, że nie zrobiły się od tego zielone na buzi...
Zasada jest taka, że jeśli Danusia czegoś chce, to na pewno znajdzie sposób, żeby to przekazać. I w gruncie rzeczy o to chodzi w komunikacji międzyludzkiej ;). Kiedy już w żaden sposób nie mogę zrozumieć, o czym ona do mnie rozmawia, wtedy pytam Stasia, który chyba ma zadatki na tłumacza.
A na zakończenie mam dla Was zagadkę. Co w języku Danusi oznacza "atokto"? Podpowiem, że nie ma to absolutnie żadnego związku z brzmieniem tego słowa w naszym języku, ale można wydedukować logicznie, o co chodzi. Jeśli prawidłowa odpowiedź nie pojawi się wcześniej, to podam ją jutro rano.
Jeszcze jeden bonus - kartka z okienka dobrych wiadomości w żłobku:
Śpiew Danusi w zapisie fonetycznym wygląda tak:
Abololosia labo lubila
la lalala la
polele polele
Nawet mnie nie pytajcie, jaka to piosenka, bo nie mam pojęcia ;).
Abololosia labo lubila
la lalala la
polele polele
Nawet mnie nie pytajcie, jaka to piosenka, bo nie mam pojęcia ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz