Strony

sobota, 20 października 2012

Wesele

Śpieszę ze spóźnioną relacją o weselu Agi i Damiana, na którym mieliśmy przyjemność gościć w ubiegłą sobotę.

Wesele było wyjątkowe, choćby z tego względu, że ślub brała Aga, którą moje dzieci kochają nade wszystko. Ponadto Aga i Damian wybrali sobie na ślub tę samą datę, co my, czyli 13 października. Wszak nasz przykład znakomicie świadczy o tym, że nie może być mowy o żadnej pechowej trzynastce! :)

Danusia została zaproszona do ekipy podającej obrączki, co ją wprawiło w ogromną dumę. Staś i Emilka byli troszkę rozczarowani, że oni nie, ale nie robili z tego powodu scen. Zatem trzeba było Danusię, a więc i całą resztę, odpowiednio wystroić. Na sukienki dla panienek wydałam tyle, że dla mnie już nie starczyło i zamierzałam iść w jednej ze starych. Ale w ostatniej chwili pękłam i kupiłam sobie również nowy łaszek. Co zabawne, 3/4 pań miało suknie w podobnym do mojej kolorze. Zupełnie nieświadoma byłam, że jest tak popularny w tym sezonie ;)
Gotowi do wyjścia na zabawę


Staś bardzo chętnie wskoczył w garnitur, gdyż we własnym mniemaniu wygląda w nim jak James Bond. Poniżej zdjęcie w stylu agenta 007, o które poprosił mnie Staś:
 

Sobotni dzień był piękny, słoneczny i ciepły, podobnie jak w dniu naszego ślubu 11 lat temu. Zebraliśmy się wszyscy w niedużym kościółku w rodzinnej miejscowości mojego męża. Danusia była trochę zestresowana swoją poważną funkcją. Przyznajcie, że prezentuje się bardzo poważnie.


Ślub był bardzo pogodny i w miłym nastroju, również dzięki niespodziewanym gościom, którzy nawiedzili kościół i skradali się na swych miękkich łapach, wywołując uśmiechy na twarzach uczestników.
Jeden z dwóch kociaków, szwendających się po kościele
Jeden z kotków upodobał sobie klęcznik młodej pary, wymoszczony miękkimi materiami. Może po prostu lubi być w centrum uwagi?
Po uroczystości wyruszyliśmy na imprezę do remizy. Goście byli witani szampanem, a dzieci dostały "Picolo" - były zachwycone, że są traktowane, jak dorośli.

Następnie sypnął się deszcz monet, a dzieci pomagały w zbieraniu.

A potem już tylko huczna zabawa.

Było mnóstwo dzieci, więc nasze miały się z kim bawić, pojawiały się tylko co jakiś czas napić się lub coś przekąsić, i znowu w długą. Jaka to wygoda mieć już takie duże dzieci!
Emilka padła o 23, chociaż bardzo chciała dotrwać do oczepin, a potem spała wraz z innymi "padłymi" dziećmi na wspólnym materacu, w formie sardynek w puszce.

Danusia i Staś twardo trzymali się do samego rana, dzięki czemu mogli wziąć udział w łapaniu welonu i muszki:
Danusia łapie welon, nieskutecznie na szczęście

Staś czyha na muszkę

Może następnym razem się uda
Do domu wróciliśmy o 4 rano, odespaliśmy troszkę, i znowu w tany!




A gdy zespół już podziękował i sobie poszedł, znalazło się zastępstwo...

Agnieszce i Damianowi życzymy pięknej, szczęśliwej, wspólnej drogi życia!

4 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...