Strony

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Na własny użytek

Każda rodzina ma swoje własne, tylko sobie właściwe nazwy i określenia, powstałe w czasie wspólnego,codziennego życia. Tak się dziwnie składa, że twórcami większości z nich są dzieci, które przekręcają przypadkowo lub dopasowują celowo słowa do znaczeń. U nas jest nie inaczej i o tym będzie ten post. Większość określeń dotyczy sfery kuchennej, ale zdarzają się też inne. A więc - zaczynamy wyliczankę!

Kukem-bukem - tak w chwilach dobrego nastroju nazywam cukier puder. Tak ta nazwa brzmiała w ustach dwuletniego Stasia i tak już zostało.

Tosty afrykańskie - to po prostu tosty francuskie, ale Danusi wciąż myliło się ich pochodzenie.

Typowe afrykańskie tosty


Płaskie mięso (czyli schabowe) i mięsko z kością (czyli pałka kurczęcia) to obrazowe określenia Emilki, które funkcjonują do dziś.

Zupka pitomolowa, czyli popularna pomidorówka, to ulubiona zupa Emilki, jeszcze z czasów, gdy nie umiała poprawnie wymówić jej nazwy. Zresztą do tej pory muszę jej dodawać przecieru do rosołu, bo inaczej nie zje.

Makagigi i chleb z mydłem - tak moja Mama odpowiadała na pytanie, co dziś na obiad. Ja też się czasem denerwuję, gdy ktoś chce zepsuć moją niespodziankę kulinarną i powtarzam wtedy te słowa.

Miła kolacja - wydarza się wówczas, gdy do kolacji zasiada cała rodzina, co zdarza się średnio raz w tygodniu. Obowiązkową potrawą wtedy są grzanki z piekarnika.

Plackośniki - potrawa zaimprowizowana w trakcie przygotowywania placuszków gdy okazało się, że w domu nie ma ani proszku do pieczenia, ani sody, ani drożdży... Powstała wówczas odmiana naleśników ze słodkiego ciasta, zawierająca starte jabłko. Weszła do kanonu.

Czyrakobulwy - już kiedyś o nich pisałam. Są to często przez nas pieczone cynamonowe szwedzkie bułeczki, które dzieciom skojarzyły się z Harrym Potterem (wszystko im się z nim kojarzy).

Paślaczek - to określenie zrobiło u nas ogromną karierę i oznacza zwierzę, osobę lub czasem nawet rzecz o obfitych, pulchnych kształtach. Zostało wynalezione przez Emilkę podczas oglądania "Tajemniczego ogrodu" - wypatrzyła tam mocno wełnistą owieczkę, do której słowo "paślaczek" pasowało idealnie, szczególnie, że pasła się właśnie. Jest to określenie sympatyczne i bynajmniej nie obraźliwe - nie obrażam się, gdy Emi nazywa mnie paślaczkiem. Przeciwieństwem jest przycisłek, oznaczający chude, smukłe stworzenie. Typowymi przykładami paślaczka i przycisłka są Muminek i Ryjek.

Tyle udało mi się przypomnieć. A Wy macie swoje własne rodzinne twory językowe? Podzielcie się :)

Swoją drogą, bardzo lubię ten etap w życiu dziecka, gdy jeszcze przekręcają słowa i wcale nie lubię, gdy z tego wyrastają. Na przykład Staś mówił "niezieśki", Danusia mówiła "Ciachoś" na Stasia, a Emilka jeszcze nawet teraz, w chwilach większego zaaferowania mówi "SPJECJALNIE". Nie poprawiam jej, wszak już niedługo to samo przeminie...


4 komentarze:

  1. My mamy głownie dzieci naszych: mamuki - czyli ja, papcia - babcia, polkon - popcorn, chaninini - zabawa w chowanego, pisiu - proszę, że tylko tyle napiszę ;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To brzmi wręcz jak nowe narzecze :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. u nas zadomowilo sie "greckie jedzenie" jeszcze z czasow studiow ,kiedy to nasz przyjaciel grek bardzo czasto przypalal jedzenie - i do tej pory jak ktores z nas cos przypali - to jest to "po grecku",
    drugie okreslenie to tadeuszkowe" Frauwurst" czyli " kielbasa kobieca" to mortadela , ktora pani rzeznik ( kobieta zza lady) czestuje dzieci przy okazji zakupow . szczesliwego nowego roku ! :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...