Strony

sobota, 15 listopada 2014

Listopadam

Aktualnie panujące plagi to: listopad, gremialne zapalenie oskrzeli i zepsuta zmywarka.

Gdy byłam mała, pogoda była mi zasadniczo obojętna, lubiłam wszystkie pory roku, a aura miała wpływ o tyle, czy będziemy się świetnie bawić na dworze, czy raczej w domu. Listopad był jednym z moich ulubionych miesięcy, bo przecież wtedy przypadają moje urodziny, czyli najszczęśliwszy dzień w roku. Teraz bynajmniej urodziny nie poprawiają całokształtu tego szaroburego miesiąca. Trudno uwolnić się od myśli o tym, jak szybko minął ten rok i jak coraz szybciej będą mijać kolejne. Mimo to ogromnie rozczula mnie staranne przygotowanie się dzieci do mojego święta. Są cudowne, robią wszystko by mi uprzyjemnić ten dzień. A płynący przez cały dzień strumień życzeń sprawia, że uśmiech nie znika mi z twarzy.


Ach, to ostatnie zdanie!

Na pogodę w tym roku trudno narzekać, jest dość ciepło, a w lasach i parkach nadal jest kolorowo. Ale z pewnością taka pogoda przyczyniła się do tego, że 4/5 naszej rodziny aktualnie przechodzi stany zapalne i nieżyty górnych dróg oddechowych. Wiąże się to z fortuną pozostawioną w pobliskiej aptece, a także problemami ze snem i poczuciem ogólnego wykończenia. A jednak nawet choróbsko ma swoje dobre strony. Mamy mnóstwo czasu dla siebie. Oglądamy razem filmy, przygotowujemy smakowite posiłki, jak na przykład obiecywana od dawna domowa pizza, a wzajemne smarowanie sobie pleców maścią rozgrzewającą i oklepywanie jest całkiem przyjemne. Nie wspomnę już o wspólnym piciu herbaty z cytryną i miodem i grach planszowych. Gdyby nie ten kaszel, naprawdę, mogłabym się przyzwyczaić.

Znalazłam już dobre strony mrocznego listopada i paskudnego przeziębienia. Czy da się jednak znaleźć jakieś plusy zepsutej zmywarki? (na serwis czekam już drugi tydzień). Otóż, jest taki jeden plusik - Danusia zaangażowała się w pomaganie mi przy tej czasochłonnej czynności, dzięki czemu mam miłe towarzystwo w kuchni. Bo owszem, zdarza mi się czasem gadać do zmywarki, ale jeszcze nigdy mi nie odpowiedziała, w przeciwieństwie do mojej pracowitej córeczki.

Na koniec - dialog z naszych rozmów przy herbacie z cytryną i miodem:

Staś: - A czy ty w ogóle wiesz, jak wygląda mózg?
Emilka: - Oczywiście, że wiem, Wygląda jak taka stara, pomarszczona, różowa pupcia.

Kurtyna!

1 komentarz:

  1. O, jaka miła wizja mózgu :). I nowy wymiar zmywania też całkiem miły :). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...