Chodziłyśmy do jednej klasy w liceum. Kochałyśmy
się w tych samych chłopakach. Z tą różnicą, że ja bez wzajemności. Razem
uczyłyśmy się grać na gitarze, z tym, że ona miała znacznie większy
talent plastyczny, niż muzyczny (przepraszam Cię Izuś!). Za to malować
potrafi przepięknie! I dziergać na drutach, i szyć...
Gdy przyszedł moment wyboru kierunku studiów, miałyśmy z tym jednakowy problem. Ja dałam się namówić bratu na biologię, a ona myślała raczej o medycynie. Koniec końców zgodziła się iść ze mną na biologię, ale pod warunkiem, że jeśli przyjdzie nam kroić żaby czy inne zwierzęta, to zajmę się tym ja. Zgodziłam się na ten warunek i chyba nawet próbowałam na którychś zajęciach pokroić jakąś poczwarkę, ale skalpel dostał się nam tak tępy, że nie było szans na wypreparowanie jej układu nerwowego (a może pokarmowego?). W każdym razie Iza świetnie sobie sama teraz radzi z krojeniem potworów, a konkretnie pająków, bo tym się teraz między innymi zajmuje w dalekim Halifax, gdzie mieszka wraz z wspaniałą córeczką Martą.
Miałam tę notkę napisać w ubiegły piątek, w dniu jej urodzin, ale pomyślałam sobie, że może sobie tego nie życzy... Teraz myślę, że może sprawiłoby to jej przyjemność. Myślę, że chociaż napewno ma tam przyjaciół, mimo to czuje się trochę samotna... I kto wie, czy jej kanadyjscy przyjaciele wiedzą, kiedy obchodzi urodziny? Więc może miło jej będzie, gdy tu do mnie zajrzy i znajdzie tę notkę?
Izuniu! W Dniu Twoich Urodzin życzę Ci, żebyś znalazła szczęście, niezależnie od tego, czy będziecie mieszkać w Kanadzie czy w Polsce! Sto lat!
Gdy przyszedł moment wyboru kierunku studiów, miałyśmy z tym jednakowy problem. Ja dałam się namówić bratu na biologię, a ona myślała raczej o medycynie. Koniec końców zgodziła się iść ze mną na biologię, ale pod warunkiem, że jeśli przyjdzie nam kroić żaby czy inne zwierzęta, to zajmę się tym ja. Zgodziłam się na ten warunek i chyba nawet próbowałam na którychś zajęciach pokroić jakąś poczwarkę, ale skalpel dostał się nam tak tępy, że nie było szans na wypreparowanie jej układu nerwowego (a może pokarmowego?). W każdym razie Iza świetnie sobie sama teraz radzi z krojeniem potworów, a konkretnie pająków, bo tym się teraz między innymi zajmuje w dalekim Halifax, gdzie mieszka wraz z wspaniałą córeczką Martą.
Miałam tę notkę napisać w ubiegły piątek, w dniu jej urodzin, ale pomyślałam sobie, że może sobie tego nie życzy... Teraz myślę, że może sprawiłoby to jej przyjemność. Myślę, że chociaż napewno ma tam przyjaciół, mimo to czuje się trochę samotna... I kto wie, czy jej kanadyjscy przyjaciele wiedzą, kiedy obchodzi urodziny? Więc może miło jej będzie, gdy tu do mnie zajrzy i znajdzie tę notkę?
Izuniu! W Dniu Twoich Urodzin życzę Ci, żebyś znalazła szczęście, niezależnie od tego, czy będziecie mieszkać w Kanadzie czy w Polsce! Sto lat!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz