Pamiętacie Agusię, która ma fajniejszy brzuszek ode
mnie? Podczas długiego weekendu uszczęśliwiony Staś miał okazję
przebywać u jej rodziny. Pewnego poranka zdarzyło się, że siedzą sobie z
Agusią w piżamach przy śniadaniu, po czym Aga mówi do Stasia:
- Stasiu, poczekasz tu na mnie? Pójdę do góry się przebrać.
- Ale ja z wielką przyjemnością popatrzę, jak się rozbierasz!
Wczoraj wieczorem słyszę, jak Staś woła do mnie z drugiego pokoju:
- Mamusiu! Czy zostaniesz moim mężem?
- ???
Później, kładąc Stasia do łóżka, postanowiłam poruszyć ten temat.
- Stasiu, dlaczego mnie poprosiłeś, żebym została Twoim mężem?
- Bo przecież nie mam ani jednego! Mąż jest potrzebny, żeby zarabiał pieniążki i przynosił prezenty!
Hmm... Chyba muszę baczniej kontrolować, co mój Staś ogląda w TV... Czyżby to była "Moda na sukces"?
Dziękuję wszystkim trzymającym kciuki - dziś w przychodni było kulturalnie, po kolei, szybko i sprawnie. W ciągu 40 minut zebrałam wszystkie podpisy, a nawet zdążyłam miło sobie pogawędzić z sympatycznym (i przystojnym!) lekarzem, sprawiającym wrażenie szczerze zainteresowanego moim stanem zdrowia. Bardzo to nietypowe w dzisiejszych czasach... Jeszcze raz Wam dziękuję i mam nadzieję, że nie jestem teraz w Waszych oczach ostatnią ofiarą życiową...
- Stasiu, poczekasz tu na mnie? Pójdę do góry się przebrać.
- Ale ja z wielką przyjemnością popatrzę, jak się rozbierasz!
Wczoraj wieczorem słyszę, jak Staś woła do mnie z drugiego pokoju:
- Mamusiu! Czy zostaniesz moim mężem?
- ???
Później, kładąc Stasia do łóżka, postanowiłam poruszyć ten temat.
- Stasiu, dlaczego mnie poprosiłeś, żebym została Twoim mężem?
- Bo przecież nie mam ani jednego! Mąż jest potrzebny, żeby zarabiał pieniążki i przynosił prezenty!
Hmm... Chyba muszę baczniej kontrolować, co mój Staś ogląda w TV... Czyżby to była "Moda na sukces"?
Dziękuję wszystkim trzymającym kciuki - dziś w przychodni było kulturalnie, po kolei, szybko i sprawnie. W ciągu 40 minut zebrałam wszystkie podpisy, a nawet zdążyłam miło sobie pogawędzić z sympatycznym (i przystojnym!) lekarzem, sprawiającym wrażenie szczerze zainteresowanego moim stanem zdrowia. Bardzo to nietypowe w dzisiejszych czasach... Jeszcze raz Wam dziękuję i mam nadzieję, że nie jestem teraz w Waszych oczach ostatnią ofiarą życiową...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz