Nasza córcia śpi czujnie jak ptaszek. Byle szelest
powoduje, że jakaś sprężynka składa Danusię do pozycji siedzącej.
Czasami jednak, gdy część nocy przesypia ze Stasiem, nie budzi jej
nawet, jak brat się po niej przeturla albo położy w poprzek niej.
Naprawdę zaskakujące obrazy widzę czasem, gdy wchodzę do pokoju śpiących
dzieci. Z plątaniny kończyn trudno odgadnąć, które są czyje. Mam ochotę
wtedy zrobić zdjęcie, ale błysk flesza napewno by je obudził, a tego
byśmy nie chcieli!
Wchodzę więc na paluszkach do pokoju, ostrożnie biorę Stasia na ręce i przenoszę go do jego łóżka, a on przytula się do swojego bałwanka, zwija się w kłębuszek i śpi dalej. Skradam się z powrotem do sypialni. Niemal wstrzymując oddech kładę się ostrożnie obok Danusi, tak aby nie drgnęła żadna sprężyna w łóżku. Już mam odetchnąć z ulgą, gdy rozlega się: "Łeeeeee! Mamaaaaa!".
Jak to działa? No jak?
Wchodzę więc na paluszkach do pokoju, ostrożnie biorę Stasia na ręce i przenoszę go do jego łóżka, a on przytula się do swojego bałwanka, zwija się w kłębuszek i śpi dalej. Skradam się z powrotem do sypialni. Niemal wstrzymując oddech kładę się ostrożnie obok Danusi, tak aby nie drgnęła żadna sprężyna w łóżku. Już mam odetchnąć z ulgą, gdy rozlega się: "Łeeeeee! Mamaaaaa!".
Jak to działa? No jak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz