Strony

niedziela, 30 września 2012

Rozmaitości ostatnich dni

Kurcze, że też na pomysł regularnego pisania bloga wpadłam akurat teraz, gdy mam tak mało czasu...  Początek roku szkolnego, obczajanie nowych zajęć pozalekcyjnych, oswajanie szkoły i inne aktywności, niektóre całkiem przyjemne wypełniają mi dni aż po brzeg. Mimo to staram się wywiązywać, chociaż zdarzają się obsuwy.

W piątek zaliczyliśmy trzecią już Toruńską Noc Naukowców. Świetna zabawa! Instytut Chemii UMK organizuje pokazy i zajęcia dla dzieci i młodzieży. Wszystkiego można dotknąć, spróbować zrobić samemu, wziąć udział w konkursach i zdobyć nagrody. Dzieciaki za rozwiązanie rebusu dostały świetne latareczki z podświetlanym długopisem. Emilka wypróbowała długopis, po czym stwierdziła: "Mamo, świecący długopis nie pisze na świecąco". No szkoda. Najbardziej podobało im się chyba to, jak pani podłączała elektrody do miejsc na przedramieniu, by wywołać skurcze mięśni - palce przypiętej osoby poruszały się niezależnie od woli. Staś, Danusia i Emilka kilkakrotnie stawały w kolejce, aby jeszcze raz spróbować powalczyć z prądem. Oprócz tego można było postrzelać dymem, nadmuchać bańkę szklaną, poobserwować eksperymenty chemiczne. Brawa dla osób, które przygotowują imprezę, za cierpliwość dla tłumów i entuzjazm.

Weekend był w miarę spokojny. Udało mi się nadrobić zaległości w różnych prozaicznych zajęciach domowych, bo ostatnio zmywanie zajmuje mi tak dużo czasu, że już nic więcej nie jestem w stanie zrobić. Zmywarka popsuła się jakoś w lipcu i od tej pory dzielnie ją zastępuję ;) Nawet niespecjalnie buntuję się z tego powodu, bo naczynia umyte ręcznie są czyściejsze, ładniejsze i nie smakują solą. Zmywanie mnie odpręża, daje czas na myślenie o różnych sprawach, ale to przynajmniej godzina wyjęta z dnia. To już chyba lepiej przeznaczyć ją na czytanie dzieciom, no nie? W każdym razie nowa zmywarka jest już (w końcu!) zamówiona i zostanie dostarczona we środę. To dobrze, również z tego względu, że przez te miesiące zmywania moje dłonie wyraźnie się postarzały. Mam nadzieję, że teraz ten proces uda się teraz choć trochę odwrócić.

W sobotę byłam również na kolegium Musli, co zawsze wprawia mnie w dobry nastrój. Najpierw kawa u Lenkiewicza, później piwo w Tantrze, ale o 19 byłam grzecznie w domu położyć dzieci spać.

Na zakończenie niedzieli, Staś zdecydował się zaprezentować mi dzienniczek z uwagą z czwartku (i kolejną z piątku). Czytałam i oczom nie mogłam uwierzyć, że z mojego syna jest taki łobuz. Zachowywał się skandalicznie, w dodatku dyskutował z nauczycielem. To naprawdę mój Staś? Zmartwił mnie i popsuł mi nastrój tej pięknej, wrześniowej niedzieli. Kara, którą dostał, będzie trwać cały październik :( Żadnych odwiedzin kolegów, ani u kolegów. Zobaczymy, czy podziała.

I tym przygnębiającym akcentem żegnamy wrzesień.

4 komentarze:

  1. Cieplo jak zawsze :). Remuś

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też ostatnio ciężko z regularnym pisaniem :( Zbyt wiele się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, a nadrobić się nie da po czasie :(

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...