Zadzwoniłam do "pana od gitary", aby dowiedzieć się, kiedy są zajęcia, na jakich zasadach i tak dalej, ale trafiłam na moment, gdy prowadził lekcję. Grzecznie oddzwonił po 15 minutach.
Pytam go, kiedy są zajęcia, w jakich grupach i tak dalej.
Dowiedziałam się, że pan prowadzi zajęcia zarówno w Domu Harcerza, jak i we własnym domu (czyli w "domu gitarzysty" ;)), praktycznie we wszystkie dni tygodnia. Dziecko ma mieć własną gitarę. Ucieszyłam się, bo już ma. Natomiast przestałam się cieszyć usłyszawszy, że koszt jednej godziny zajęć, zarówno w Domu Harcerza, jak i prywatnym, to 40 zł. A ja głupia myślałam, że zajęcia z gitary będą kosztowały grosze, a może nawet będą darmowe, wszak Dom Harcerza jest dofinansowywany.
Szkoda. Danusia nawet nie ma żalu, rozumie, że to za drogo, ale mi jest i tak przykro.
W takim razie spróbujemy zapisać ją na judo, bo o tym również marzy. Przynajmniej unikniemy rzępolenia ;)
O Siostra, a Twoja stara gitara leży nieużywana.
OdpowiedzUsuńNo ale rozumiem, że nie gitara jest kosztem.
No właśnie pytałam o tą gitarę, a Agnieszka dała mi swoją, bo ma dwie :)
UsuńMój wymyślił sobie, że chce być harcerzem :D
OdpowiedzUsuńDanusia też by chciała, ale nie wiem, czy w II klasie można, chyba jest od III.
Usuń