Działo się to gdy Staś miał ze dwa lata i komunikowanie się ze światem dorosłych nie było dla niego zbyt proste.
Pewnego dnia usmażyłam mu po raz pierwszy racuszki, posypałam cukrem pudrem i podałam. Ugryzł parę razy, po czym zaczął się awanturować:
- Kukem bukem!
- Co Stasiu? Chcesz jeszcze?
- KUKEM BUKEM!!!
Kompletnie nie miałam pojęcia, o co chodzi. Usmażyłam kolejnego racuszka, ale nie o to chodziło. Staś nadal wydawał te "murzyńskie" okrzyki. W końcu zaprowadził mnie do kuchni i pokazał paluszkiem jedną z szafek. Wtedy mnie olśniło - Staś po prostu chciał dokładkę cukru pudru :)
A "kukem bukem" do dziś funkcjonuje w naszej rodzinnej gwarze.
Staś w wieku 2 lat |
fajnie, ze dzieciaki swiadomie i wspolnie z toba tworza juz w tej chwili ten blog :-) - pamiatam jak jako dziewczynka ciagle i w kolko prosilam moja mame , zeby mi opowiedziala "co bylo jak bylam mala" - teraz Twoje dzieci beda mialy piekna pamiatke - tworzona razem z Toba.Ja czytam o was od czasu - krotko przed Twoim zajsciem w ciaze z Emilka, a stas od tamtej pory choc urosl nie zmienil sie az tak bardzo- slodkie zdjecie w rozowym sweterku :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, buzia mu się trochę wyciągnęła i to wszystko :) A pamiątka mam nadzieję sprawi im kiedyś wiele radości :)
UsuńHahahaha:D jak widać posiadanie w domu dwulatka służy, bo domyśliłam się o co chodzi Stasiowi :D
OdpowiedzUsuńKurcze, niezła jesteś :D Gratulacje :D
Usuń