Od tygodnia Danusia szykowała się na nocowanie u swojej koleżanki Julki. Dziś samodzielnie spakowała pokaźną torbę i poszła, niezbyt daleko, bo do bloku obok naszego. Zresztą nie pierwszy raz już nocuje u Julki.
No i co pół godziny dzwoni do mnie, mówiąc co akurat robi. O 21 powiedziałam jej "dobranoc, słodkich snów".
O 22 słyszymy cichutkie pukanie do drzwi, a za drzwiami stoi zapłakana Danusia.
Wtula się we mnie mocno i mówi:
- Stęskniłam się za tobą, mamusiu.
Jeszcze długo wstrząsa nią płacz. Okazało się, że telefon się zaciął i nie mogła zadzwonić.
Gdy już trochę ochłonęła, położyłam jej rękę na serduszku i mówię:
- Danusiu, ale wiesz o tym, że zawsze jestem przy tobie, w twoim serduszku?
- Tak, mamo, ale nie mogę z moim serduszkiem rozmawiać.
Tak właściwie, to dobrze, że wróciła, bo ja też zdążyłam się stęsknić :)
Ooooj, ale ona słodka :)
OdpowiedzUsuńNiby duża dziewczynka, a wciąż taka przylepa ;)
UsuńAż się łezka w oku kręci :)
OdpowiedzUsuńTak, nie da się ukryć, że się też wzruszyłam :)
Usuńale co się wydarzyło?!
OdpowiedzUsuń