Melduję, że żyję. Można powiedzieć, że nawet drugim życiem, gdyż od czasu poprzedniego wpisu stuknęło mi 40 lat ;)
Zamieszaniem z tego powodu tłumaczę długą przerwę w pisaniu. Odbył się szereg spotkań i wyjść, z których na szczególną uwagę zasługuje ostatnie, w ścisłym gronie rodzinnym, na lody do naszej ulubionej cukierni - Lenkiewicza. (Dwie inne imprezy, które dziwnym trafem łączy fakt, że na obu tańczyłam przy rurze, ze zrozumiałych względów pominę milczeniem.) No więc u Lenkiewicza byłoby miło, gdyby Emilka nie zamówiła lodów o smaku Snickers, których, jak się poniewczasie okazało, nie lubi. Ostatnio wciąż marudzi i nic jej się nie podoba i w zasadzie nie powinnam jej ustępować, ale tak długo czekała na to wyjście, gdyż lody w porze jesienno-zimowej jemy tylko przy wyjątkowych okazjach... Zamówiłam jej więc kolejną porcję, a najszczęśliwszy z tego powodu był Staś, który w porywach miał aż 3 lody ;)
|
Osiołkowi w żłoby dano? |
|
Różyczka pożyczona z kawiarnianego wazonika ;) |
|
Emcia uszczęśliwiona truskawkowymi lodami |
|
Zbiorowa fotka, w centrum uwagi kurtka Danusi ;) |
|
Danusia, bo nie ma jej na zbiorowej fotce (jest tylko jej kurtka) |
A w sobotę, w sobotę czeka mnie nalot 6-latków z okazji urodzin Emilci. Będzie ostro!
Z okazji 40 urodzin wszystkiego naj, naj, naj zyczę! Przede wszystkim weny nieustajacej we wpisach na blogu (no, powiedzmy, że też mam w tym swój interes, bo bardzo lubie Twój blog)
OdpowiedzUsuńBasia
Dzięki Basiu :))))) Bardzo mi dziś potrzebne te słowa :) Pozdrawiam!
Usuń