Jaja własnoręcznie ozdobione przez Emilkę |
Jak co roku, spędziliśmy je u rodziny mojego męża. W tym roku było jednak coś, co je wyróżniało od wszystkich dotychczasowych. A konkretnie - bojkot TV. Przez całe Święta telewizor był wyłączony na głucho i co ciekawe, nikomu nie brakowało jego brzęczenia, wręcz przeciwnie. Mam nadzieję, że to stanie się tradycją.
Pogoda była słoneczna, ale mimo to niezbyt sprzyjała spacerom. Wiał paskudny wiatr i było zimno, jakby to była Gwiazdka, nie Wielkanoc. W związku z tym siedzieliśmy raczej w domu i spędzaliśmy miło wspólnie czas. Głównie na graniu w "Tysiąca" :) A przy okazji dzieci nauczyły się grać w pokera. Póki co nie widzę efektów zgubnego wpływu hazardu, ale kto wie, co będzie dalej. Trzeba być czujnym.
Dzieci nabyły również inną, bardziej pożyteczną umiejętność, a mianowicie zmywanie naczyń. U nas w domu jest zmywarka, więc nie miały do tej pory okazji. Natomiast umiejętnie przedstawiony, nawet przykry obowiązek jawi się wspaniałą zabawą. Co prawda pierwsze podejście, wskutek nieprawidłowego przeszkolenia, było niezbyt udane, gdyż dzieci usiłowały zmywać naczynia bez wody. Ale później było już doskonale.
Aby uatrakcyjnić to zajęcie, dzieci wcieliły się w role: kuchcika Sammy'ego (aka Staś), oraz Samuelli (Emilka) i Samanthy (Danusia). Dzieci z rozpędu wysprzątały całą kuchnię. Może to również przejdzie do tradycji, nie mam nic przeciwko.
Kuchcik Sammy przy pracy |
Za to tradycyjnego dyngusa brakło. Pogoda nie pozwoliła. Trzeba będzie pamiętać, żeby to nadrobić, na przykład w lipcu :)
Zabraliśmy ze sobą naszą Basię. Bez wątpienia był to dla niej wyjazd bogaty w przeżycia. Dwa psy, dwa koty oraz jeden morski świnek o imieniu Henio dostarczały jej rozrywki co niemiara. Na szczęście wróciła do domu w jednym kawałku i pomału dochodzi do siebie.
Basia i Henio |
Święta, Święta, a po Świętach... święty spokój :)
Sammy, Samuela i Samantha... Taka brygada to wielki skarb! :*
OdpowiedzUsuńWiem wiem, i doceniam :)
OdpowiedzUsuń