Przedszkole otwierają dopiero 16 sierpnia, a więc
Staś wciąż jeszcze na wakacjach. Ale odzyskaliśmy już połowę swoich
dzieci, przywożąc w niedzielę Danuśkę. Żłobek czynny jest od dziś, a że
mała jest o wiele bardziej absorbująca od Stasia, postanowiliśmy uwolnić
rodzinkę od ciągłego biegania za nią. Nalegali, żeby Stasia im
zostawić, więc po długim wahaniu skorzystaliśmy z tej propozycji. Mamy
teraz ogromny dług wdzięczności.
Żal mi było zostawiać Stasia. On wprawdzie trochę się zasmucił, że wyjeżdżamy, ale wyraźnie się ucieszył, że zabieramy Danusię i dziewczyny będą miały więcej czasu dla niego :) Co prawda już dziś tęskni za siostrzyczką, ale przypomina sobie o niej raczej rzadko.
Danusia zasnęła w drodze, bo dojechaliśmy późnym wieczorem. Wczoraj obudziła się przed 6 rano w swoim łóżku, bardzo zdziwiona, nie wiedząc pewnie w pierwszej chwili gdzie jest. Szybko pobiegłam po nią i przyniosłam do naszego łóżka. Leżałyśmy i przytulałyśmy się mocno z uszczęśliwionymi minami. Okazało się, że dość było spania na ten dzień, gdyż Danusia zażyczyła sobie śniadanka. Zasiadła elegancko przy ławie, jedząc podane jej płatki z mlekiem, a ja czułam się, jakbym gościła kogoś ważnego, kogo upodobania nie są mi znane. Dziecko tak się potrafi zmienić w ciągu zaledwie tygodnia... Wydaje mi się też, że urosła, wysmuklała i bardzo wypiękniała. Nie mogłam się poprostu napatrzeć.
Dziś już Danusia jest w żłobku. Zaprowadzona przez tatusia, nawet się na niego nie obejrzała, tylko pobiegła do dzieci. Ja niedługo idę po moją małą księżniczkę, śliczną i kochaną...
Żal mi było zostawiać Stasia. On wprawdzie trochę się zasmucił, że wyjeżdżamy, ale wyraźnie się ucieszył, że zabieramy Danusię i dziewczyny będą miały więcej czasu dla niego :) Co prawda już dziś tęskni za siostrzyczką, ale przypomina sobie o niej raczej rzadko.
Danusia zasnęła w drodze, bo dojechaliśmy późnym wieczorem. Wczoraj obudziła się przed 6 rano w swoim łóżku, bardzo zdziwiona, nie wiedząc pewnie w pierwszej chwili gdzie jest. Szybko pobiegłam po nią i przyniosłam do naszego łóżka. Leżałyśmy i przytulałyśmy się mocno z uszczęśliwionymi minami. Okazało się, że dość było spania na ten dzień, gdyż Danusia zażyczyła sobie śniadanka. Zasiadła elegancko przy ławie, jedząc podane jej płatki z mlekiem, a ja czułam się, jakbym gościła kogoś ważnego, kogo upodobania nie są mi znane. Dziecko tak się potrafi zmienić w ciągu zaledwie tygodnia... Wydaje mi się też, że urosła, wysmuklała i bardzo wypiękniała. Nie mogłam się poprostu napatrzeć.
Dziś już Danusia jest w żłobku. Zaprowadzona przez tatusia, nawet się na niego nie obejrzała, tylko pobiegła do dzieci. Ja niedługo idę po moją małą księżniczkę, śliczną i kochaną...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz