Szybko kartkuję książkę zastanawiając się, czy nie kupić jej mężowi. W końcu stwierdzam, że i tak jej nie przeczyta i z lekkim żalem odkładam książkę na półkę.
Parę godzin później, córeczki stają przede mną z tajemniczymi minami.
- Mamusiu, mamy dla ciebie prezent! Za to, że jesteś taką kochaną mamusią. Prawda, że chciałaś ją przeczytać?
I wręczają mi tę właśnie książkę...
Zaniemówiłam z wrażenia. W jednym zdaniu potrafiły mi przekazać, że fajną mamą jestem, ale i tak przecież tata rządzi!
A tak serio, to bardzo mnie ucieszyła książka i to miłe przesłanie. Kochane dziewczyny, wydały znaczną część kieszonkowego, żeby mi sprawić przyjemność.
Zabieram się do lektury. Ciekawe, czy zasady szczęśliwego ojca są podobne, jak szczęśliwej mamy...
A oto jeden z pomysłów, który zamierzam wdrożyć:
"Jeżeli jesteś naprawdę zmęczony, zdejmij sweter lub koszulę i zaproś dzieci do zabawy, polegającej na malowaniu na twoich plecach. Poczujesz się tak, jakby wróżki robiły ci masaż."
To musi być niesamowicie przyjemne, czyż nie? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz