Zdążyliśmy zaliczyć już dwa spotkania świąteczne. Jedno z nich zorganizowała nauczycielka Emilki. Było połączone z Jasełkami, w których Emilka odgrywała główną rolę żeńską ;) Co prawda uroda Emilki, jej pucołowata buzia i perkaty nosek, krótka fryzurka raczej nie predystynują jej do roli Maryi, ale to w niczemu nie przeszkadzało, bo wypadła znakomicie! Przy okazji nie obyło się bez małych dramatów. Najpierw mój, bo gnałam do szkoły z pracy na łeb na szyję, żeby zdążyć i prawie płakałam, że przegapię ten występ, czego córka by mi nie wybaczyła (ani ja sobie). Drugi dramacik - Danusia czekała na mnie przy drzwiach do sali, w których odbywało się przedstawienie. Ja weszłam innymi drzwiami i byłam pewna, że Danusia jest na sali, a ona przez cały występ stała przy wejściu i płakała. Próbowała się do mnie dodzwonić, ale oczywiście miałam wyciszony telefon. Nie było łatwo ją uspokoić i miała wielki żal, że przeze mnie nie widziała Jasełek. A trzeci dramacik, już naprawdę malutki - starannie udrapowana chusta na głowie Emilki - Maryi zaraz na początku zsunęła się na podłogę. Nauczycielka przewiązała więc ją jedynie prowizorycznie jak na zdjęciu poniżej. A ponieważ się spóźniłam, nie mam żadnego zdjęcia Emilki w oryginalnym przebraniu. Ale mimo wszystko przedstawienie i spotkanie wigilijne będziemy miło wspominać.
Drugie spotkanie zorganizowane było przez grupę cyrkową Cool Kids, do której dziewczęta od niedawna należą. Jestem ogromnie zadowolona z zajęć cyrkowych. Grupa jest zgrana, panuje w niej świetna atmosfera, a niektóre z dzieci (właściwie już młodzież) należą do niej już od 7-10 lat. Byłam na jednym z przedstawień i naprawdę niesamowite było, co dzieci są w stanie zademonstrować. Akrobacje i żonglerka tych starszych była na wysokim poziomie, a młodsze dzieci nadrabiały entuzjazmem i przejęciem.
Na spotkanie wigilijne dzieci miały wykonać własnoręcznie prezenty dla wylosowanej osoby. Nie miałam zbyt wiele czasu na kombinowanie i zdecydowałam się na pierniczki. Chociaż okazało się to bardzo pracochłonnym zajęciem - ponad 3 godziny zajęło nam pieczenie i zdobienie.
Niektóre z prezentów były naprawdę świetne i pomysłowe, a niektórzy poszli na łatwiznę i kupili prezent w sklepie. Nie lubię.
Danusia dostała książkę i ozdoby świąteczne (ze sklepu, ale wybaczam), a Emilka... pierniczki :) Zresztą pierniczki były najbardziej popularnym prezentem na tej imprezie.
No to koniec przerwy... wracam już do świątecznych przygotowań, a Wam Kochani życzę spokojnych, pełnych miłości Świąt Bożego Narodzenia!
Widzę, że na blogu zmiana szaty... w pierwszym momeńcie myslałam, czy trafiłam tam gdzie chciałam ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę bardziej zimowo się zrobiło :) Wesołych Poświąt ;)
Usuń