- Mamo, napisz mi tutaj co mam robić, bo chcę się odchudzać!
- Coo? Dlaczego chcesz schudnąć, chudzielcu? Przecież jesteś szczuplutka, Danusiu.
- No wiem, ale i tak chcę się odchudzać.
- Ktoś ci coś powiedział? Ktoś w szkole? A może tata? - pytam zaniepokojona.
- Nieee, nikt mi nic nie mówił. Ja sama chcę się odchudzać i już.
No dobrze, skoro tak, biorę kartkę i piszę dużymi, wyraźnymi literami:
1. NIE WOLNO JEŚĆ SŁODYCZY. ŻADNYCH CUKIERKÓW, CIASTEK ANI PĄCZKÓW
2. NIE WOLNO PIĆ SOKÓW, TYLKO CZYSTĄ WODĘ
3. ĆWICZYĆ: BIEGANIE, SKAKANIE PRZEZ SKAKANKĘ, SKŁONY, PRZYSIADY I BRZUSZKI.
Oddaję kartkę Danusi, która odbiega w podskokach ją przestudiować.
Po pewnym czasie wraca i stwierdza:
- Wiesz mamo, już nie chcę się odchudzać.
A ja tak! Życzcie mi powodzenia!
I ja, i ja... Ale moze od poniedzialku... :-))
OdpowiedzUsuńOd dziś, czy od następnego? :P Pozdrawiam :)
UsuńJakbym czytała o sobie :D Też robię listę, a po skończeniu dochodzę do wniosku, że jednak nie mam ochoty na odchudzanie :D
OdpowiedzUsuńSądząc po zdjęciach, nie jest Ci to do niczego potrzebne ;) Pozdrawiam :)
UsuńTak zwykle na planach się kończy! Znam to, bo sama ostatnio próbowałam diety, ale z marnym skutkiem!
OdpowiedzUsuńWaszego bloga czytam od niedawna, jednak pare lat nadrobiłam w kilka godzin i jestem oczarowana panią jako mamą, oraz pani cudownymi dziećmi!
Gratuluje tak świetnej rodziny!
Dziękuję Natalio za te ciepłe słowa :) Tak naprawdę, jesteśmy całkiem zwyczajni, ale ciiii..... ;)
UsuńPozdrawiam!
A ja od pewnego czasu zaczęłam po prostu podliczać spożywane co dzień kalorie. No i kręci się to w około 1700 czyli teoretycznie powinnam chudnąć. Może tej skakanki powinnam spróbować jeszcze :)
OdpowiedzUsuńSkakanka jest dość niebezpieczna dla kolan niestety. A co do kalorii, mi się nigdy nie chciało tego liczyć. Może dlatego wyglądam tak, jak wyglądam ;) Powodzenia :)
Usuń