Nie wiem, czy to efekt permanentnego niewyspania,
czy różnych trosk codziennych, czy to może przesilenie wiosenne daje
znać o sobie, czy też wszystko na raz - grunt, że ostatnio mam poważne
problemy z koncentracją.
Po raz pierwszy zauważyłam to u siebie, gdy wsiadłam do autobusu, pogrzebałam chwilę w kieszeni, wyciągnęłam klucze i zamarłam z nimi przed kasownikiem, zastanawiając się, którą stroną je tam włożyć... Ludzie patrzyli na mnie dość dziwnie :D
Innym razem kupowałam mężowi kapcie w rozmiarze 44, cena złotych 22 - oczywiście odliczyłam 44 złote i próbowałam tyle wcisnąć sprzedawcy, na szczęście na uczciwego trafiłam...
Ale w trzecim przypadku przeszłam sama siebie... Cały dzień szukałam, gdzie schowałam masło. Przezornie sprawdziłam wszystkie szafki, zmywarkę (!) i inne równie nietypowe miejsca, masła brak. W końcu pogodziłam się z tym, że pewnie wyrzuciłam je do śmieci. A jednak się znalazło następnego dnia rano. Nigdy nie zgadniecie gdzie... Gdy chciałam nasypać ptakom okruszków, znalazłam je na parapecie zaokiennym :-D
Czy to się jakoś leczy? Czy po prostu mam to przeczekać?
Ach... wiosna idzie, tak bardzo się z tego cieszę - luty w tym roku był chyba cieplejszy niż kwiecień dwa lata temu. To ja już jakoś przeboleję to moje roztargnienie, byle było ciepło i słonecznie.
Po raz pierwszy zauważyłam to u siebie, gdy wsiadłam do autobusu, pogrzebałam chwilę w kieszeni, wyciągnęłam klucze i zamarłam z nimi przed kasownikiem, zastanawiając się, którą stroną je tam włożyć... Ludzie patrzyli na mnie dość dziwnie :D
Innym razem kupowałam mężowi kapcie w rozmiarze 44, cena złotych 22 - oczywiście odliczyłam 44 złote i próbowałam tyle wcisnąć sprzedawcy, na szczęście na uczciwego trafiłam...
Ale w trzecim przypadku przeszłam sama siebie... Cały dzień szukałam, gdzie schowałam masło. Przezornie sprawdziłam wszystkie szafki, zmywarkę (!) i inne równie nietypowe miejsca, masła brak. W końcu pogodziłam się z tym, że pewnie wyrzuciłam je do śmieci. A jednak się znalazło następnego dnia rano. Nigdy nie zgadniecie gdzie... Gdy chciałam nasypać ptakom okruszków, znalazłam je na parapecie zaokiennym :-D
Czy to się jakoś leczy? Czy po prostu mam to przeczekać?
Ach... wiosna idzie, tak bardzo się z tego cieszę - luty w tym roku był chyba cieplejszy niż kwiecień dwa lata temu. To ja już jakoś przeboleję to moje roztargnienie, byle było ciepło i słonecznie.
stare komentarze |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz