Pamiętacie Rozbrojoną? Pozwoliłam sobie zapożyczyć od niej tytuł posta. Bo taka właśnie się dziś poczułam - rozbrojona. I to po czterokroć.
Stoję sobie z mężem w markecie, a nasze towary przesuwają się powoli po taśmie. Kasjer nabija je na kasę, wtem spogląda na nas i pyta:
- Państwo są razem?
- Tak, i to od paru lat - odpowiada mój mąż.
Staś wchodzi na wagę łazienkową i pyta:
- Mamusiu ile ja ważę?
- 16 kilogramów - odpowiadam
- A ile teraz? - pyta stając na palcach.
Dziś kolej Danusi na wybór budyniu na deser. Tata i Staś próbują ją namówić na czekoladowy, a ona upiera się przy waniliowym.
- Danusiu, waniliowy niedobry, czekoladowy jest lepszy - mówi tata.
- Ale mamusia usmaży i będzie dobry - odpowiada Danuśka.
Emilka wprawdzie jeszcze nie tekści, ale i tak jej najłatwiej przychodzi rozbrojenie mamy, czyli mnie. Wystarczy, że spojrzy na mnie z takim specjalnym błyskiem w wielkich ślepkach, mówiącym, że bardzo się cieszy, że mnie widzi, i że uśmiechnie się szeroko demonstrując samotny, coraz większy ząb, a jestem kompletnie rozbrojona i wręcz ugotowana na miękko.
Nie muszę chyba mówić, że znacznie mniej zabawnie jest gdy wbija we mnie ten swój singielek.
Epizod pierwszy: "Wścibski kasjer"
Stoję sobie z mężem w markecie, a nasze towary przesuwają się powoli po taśmie. Kasjer nabija je na kasę, wtem spogląda na nas i pyta:
- Państwo są razem?
- Tak, i to od paru lat - odpowiada mój mąż.
Epizod drugi: "Waga na miarę"
Staś wchodzi na wagę łazienkową i pyta:
- Mamusiu ile ja ważę?
- 16 kilogramów - odpowiadam
- A ile teraz? - pyta stając na palcach.
Epizod trzeci: "Spożyć po obróbce cieplnej"
Dziś kolej Danusi na wybór budyniu na deser. Tata i Staś próbują ją namówić na czekoladowy, a ona upiera się przy waniliowym.
- Danusiu, waniliowy niedobry, czekoladowy jest lepszy - mówi tata.
- Ale mamusia usmaży i będzie dobry - odpowiada Danuśka.
Epizod czwarty: "Otwieracz do konserw"
Emilka wprawdzie jeszcze nie tekści, ale i tak jej najłatwiej przychodzi rozbrojenie mamy, czyli mnie. Wystarczy, że spojrzy na mnie z takim specjalnym błyskiem w wielkich ślepkach, mówiącym, że bardzo się cieszy, że mnie widzi, i że uśmiechnie się szeroko demonstrując samotny, coraz większy ząb, a jestem kompletnie rozbrojona i wręcz ugotowana na miękko.
Nie muszę chyba mówić, że znacznie mniej zabawnie jest gdy wbija we mnie ten swój singielek.
stare komentarze |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz